Próba zamachu w centrum Moskwy
Kobieta, "nie wyglądająca na Słowiankę", a
przez innych określana jako "przybyszka z Kaukazu", usiłowała w
nocy ze środy na czwartek podłożyć bombę w restauracji w centrum
Moskwy. Zginął pirotechnik, próbujący rozbroić ładunek.
10.07.2003 | aktual.: 10.07.2003 10:10
Kobieta została zatrzymana przez ochronę i wyprowadzona z restauracji. Na żądanie pokazania bagażu chciała uciec, porzucając plecak z bombą na ulicy. Jest obecnie przesłuchiwana - podał rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, odmawiając jednak ujawnienia dalszych szczegółów.
Niedoszła zamachowczyni - informuje IAR - nazywa się Zarima Mużichojewa. Jest Inguszką, urodzoną w Czeczenii, ma 22 lata. "Według niektórych danych" jej mąż zginął w czasie wojny w Czeczenii. Media twierdzą, że była ona powiązana z terrorystkami, które w sobotę wysadziły się w powietrze podczas koncertu rockowego "Krylia".
W wyniku incydentu śmierć poniósł pirotechnik Federalnej Służby Bezpieczeństwa, który usiłował rozbroić bombę ręcznie po tym, jak nie udało się jej zdetonować za pomocą zdalnie sterowanego zapalnika.
Rzecznik rosyjskiego MSW Jurij Szuwałow podał, że eksplozja, która zabiła pirotechnika, miała siłę 400 gram trotylu.
W ostatnich dniach Moskwa żyje obawami, że może dojść w niej do kolejnych aktów terrorystycznych. W sobotę w wyniku samobójczego zamachu na koncercie rockowym śmierć poniosło 16 osób, w tym dwie terrorystki, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Władze rosyjskie oskarżają o zamach czeczeńskich separatystów. Ci jednak zdecydowanie odpierają zarzuty, twierdząc, że ataki są dziełem pojedynczych osób najczęściej mszczących się na Rosjanach za śmierć najbliższych.