Prezydent prześladowany przez duchy
Prezydent afrykańskiego państwa Malawi Bingu wa Mutharika
musiał wyprowadzić się na pewien czas ze swej rezydencji, ponieważ
nawiedziły ją duchy - poinformował jeden z jego doradców.
12.03.2005 | aktual.: 12.03.2005 18:34
Wielebny Malani Mtonga, doradca prezydenta ds. chrześcijaństwa, powiedział, że Muthatika zwrócił się do duchownych o modlitwy, mające uwolnić jego rezydencję od złych duchów.
Duchowni natychmiast przychylili się do prośby. Żadna strategia, opracowana w czeluściach piekieł, nie powiedzie się wobec prezydenta, ponieważ poprosiliśmy o boską interwencję - powiedział Mtonga agencji Associated Press.
Mtonga odmówił szczegółowych informacji na temat duchów, które rozpanoszyły się w wystawnej rezydencji. Inny współpracownik prezydenta powiedział jednak, zastrzegając sobie anonimowość, że Muthatika słyszał nocami odgłosy kroków i dziwne hałasy w apartamencie prezydenckim. Owych dziwnych odgłosów nie słyszał natomiast nikt inny, ani ochroniarze, ani pierwsza dama Ethel. Prezydent czuje czasem w ciemnościach, że po całym ciele chodzą mu gryzonie, ale kiedy się zapali światło, żadnych gryzoni nie widać - dodał ów współpracownik.
Na czas rozprawy z duchami 71-letni prezydent, który jest zarazem szefem rządu, ministrem obrony oraz ministrem ds. korporacji, prywatyzacji i administracji państwowej, będzie spał w mieście Mtunthama, ok. 100 kilometrów od Lilongwe; w stołecznej rezydencji będzie jedynie pracował, oczywiście tylko w dzień.