Premier: rok 2011 będzie trudny
Premier David Cameron w noworocznym przesłaniu do Brytyjczyków przyznał, że rok 2011 nie będzie łatwy, ponieważ rząd musi podjąć decyzje trudne, lecz konieczne dla ożywienia gospodarki kraju.
01.01.2011 | aktual.: 01.01.2011 01:16
- Program, który realizujemy są istotny, ponieważ ustawia gospodarkę i kraj na właściwej drodze" - powiedział Cameron. "Jeśli rozwiążemy nasze problemy i skorzystamy z możliwości, które mamy, to Wielka Brytania może być międzynarodowym sukcesem rozpoczynającej się dekady - dodał.
Wraz z początkiem nowego roku obrachunkowego czwartego kwietnia, wejdą w życie zapowiedziane wcześniej cięcia wydatków rządowych, które przełożą się na zwolnienia w administracji publicznej, redukcję świadczeń socjalnych i zmniejszenie zamówień publicznych.
Wcześniej od czwartego stycznia zacznie obowiązywać 20. procentowa stawka VAT-u. Związki zawodowe zapowiadają "gorącą wiosnę". Wcześniej niezadowoleniu z powodu potrojenia opłat za studia dali wyraz studenci.
Cameron podkreślił, że działania koalicji podyktowane są interesem narodowym Wielkiej Brytanii. Zaprzeczył zarazem, by polityka gospodarcza i finansowa rządu podyktowana była względami ideologicznymi.
Krytycy koalicji porównują rządowy plan cięć wydatków z radykalnym programem zaciskania pasa wprowadzonym 30 lat temu przez ówczesną premier Margaret Thatcher.
- Ani ja, ani Nick Clegg (wicepremier) nie zaangażowaliśmy się w politykę po to, by ciąć wydatki. Ale w ostatecznym rozrachunku w polityce idzie o narodowy interes - powiedział Cameron.
Poparcie dla konserwatystów wynosi ok. 40% i jest nieco wyższe niż było w czasie wyborów z maja 2010 r. Popularność torysów wzrosła, ponieważ część wyborców zniechęciła się do liberałów - koalicyjnego partnera konserwatystów.
Utworzeniu koalicji konserwatystów z liberalnymi demokratami towarzyszyły zapowiedzi nowego stylu uprawiania polityki, dotychczas stojącego pod znakiem polaryzacji na dwie partie: torysów i laburzystów oraz liberałów sprowadzonych do roli statystów.
Z punktu widzenia liberałów 2011 r. przesądzi o tym, czy popierana przez nich reforma ordynacji wyborczej zostanie przyjęta w referendum spodziewanym z początkiem maja. Liberałowie lansują też ważne reformy dotyczące zakresu swobód obywatelskich i systemu rządzenia, w tym przekształcenia Izby Lordów w senat na wzór państw europejskich.
Liberałom potrzebny jest polityczny sukces, by przekonać szeregowych członków partii, że mają wpływ na politykę rządu. Dzięki temu koalicjantowi premier Cameron jest mniej zależny od skrajnej, eurosceptycznej prawicy w szeregach jego własnej partii.