Pracownicy Farmutilu bronią Stokłosy
Dzisiaj pracownicy Farmutilu planują pikietę
pod domem Ireny Sienkiewicz w Jeziorkach, prezesa Stowarzyszenia
Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Przez trzy ostatnie
lata ujawniło ono sporo nieprawidłowości w funkcjonowaniu zakładów
Stokłosy. Teraz pracownicy chcą wziąć odwet - pisze "Głos
Wielkopolski".
Nie pierwszy raz załoga Farmutilu HS staje murem w obronie właściciela firmy. Najbardziej spektakularne ich akcje skierowane były właśnie przeciwko ekologom i częściowo dziennikarzom - zaznacza dziennik.
Wystarczy przypomnieć wsparcie, jakie od nich otrzymał Stokłosa w maju 2005 roku, podczas realizacji telewizyjnego programu "Na żywo" kilka dni po zatrzymaniu siłą na terenie zakładu dziennikarzy TVP3. Setki pracowników z transparentami typu "Łapy precz od Stokłosy" zjechało do Śmiłowa.
Rok później pracownicy Farmutilu blokowali drogę krajową w Śmiłowie, domagając się od wojewody, by przestał "wspierać ekoterrorystów". Tę ostatnią manifestację zorganizowało konkurencyjne wobec SEPZN Stowarzyszenie Ekologiczne Północnej Wielkopolski, które założył Dariusz Krupa, pracownik Farmutilu. Zdecydowaną większość członków tej organizacji stanowiły osoby zatrudnione w zakładach Henryka Stokłosy.
Właśnie Dariusz Krupa jest organizatorem dzisiejszej pikiety. Pracownicy Farmutilu, pod domem Ireny Sienkiewicz w Jeziorkach zamierzają głośno protestować przeciwko pomówieniom, których - ich zdaniem - padł ofiarą Stokłosa, a także pokazać swoje niezadowolenie z działań stowarzyszenia, których skutkiem, w ich przekonaniu, może być zamknięcie zakładów.
Trwają spekulacje, gdzie ukrywa się Henryk Stokłosa. Był trop argentyński, norweski, jest też wenezuelski. Tymczasem dzisiaj sąd w Warszawie ma wydać zgodę na jego aresztowanie. Zarzuca się mu między innymi skorumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów i sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - podaje "Głos Wielkopolski". (PAP)