Pożar zakładów dziewiarskich
Zdaniem rzecznika łódzkiej straży pożarnej Piotra Cholajdy, działania strażaków na terenie kompleksu produkcyjno-magazynowo-usługowego w Konstantynowie Łódzkim, gdzie w niedzielę kilka minut po godz. 2.00 w nocy wybuchł pożar, mogą potrwać do poniedziałku rana.
16.10.2005 | aktual.: 16.10.2005 16:11
W wyniku pożaru straty poniosły: zakład wyrobów pończoszniczych - firma Sanpellegrino oraz kooperujące z nim inne spółki. W akcji ratowniczej uczestniczy kilkanaście jednostek i około 200 strażaków.
Cały czas sprawdzamy pozostałe budynki znajdujące się na terenie. Strażacy przeszukują kolejne pomieszczenia, aby upewnić się, czy nie dotarł do nich ogień - powiedział Cholajda.
Dodał, że akcja ratownicza jest bardzo trudna. Metalowe konstrukcje hali, która płonęła są zdeformowane - powyginane na zewnątrz i do wewnątrz. Odstają ostre krawędzie, wiszą fragmenty większych konstrukcji. Runął dach.
Trudno jest prowadzić jakąkolwiek akcję rozbiórkową, także ratownicy nie mogą wejść do środka. Wszystko grozi zawaleniem. Na dodatek pod leżącymi konstrukcjami, co jakiś czas pojawia się ogień - powiedział Cholajda.
Przyczyny pożaru będzie można ustalić dopiero po dogaszeniu pogorzeliska.