Posłowie-rajdowcy
Sejmowi piraci drogowi
150 km/h i więcej. Tak jeżdżą posłowie - zdjęcia
Parlamentarzyści widać pozazdrościli Krzysztofowi Hołowczycowi, bo gnają po polskich ulicach, jakby startowali w rajdach... Na ogół ryzykowne popisy za kółkiem uchodzą im na sucho, choć zdecydowana większość Polaków uważa, że powinni odpowiadać przed prawem za wykroczenia drogowe. Prezentujemy najlepszych wyczynowców, którzy lubią wciskać gaz do dechy!
(neska, js)
Jarosław Kaczyński - wiózł go demon prędkości
Kierowca Jarosława Kaczyńskiego to prawdziwy spec od rajdowej jazdy. Po ostatniej konwencji PiS we Wrocławiu, wiózł swojego szefa z prędkością ponad 140 km/h w terenie zabudowanym! Podczas szaleńczej podróży do stolicy kierowca brawurowo wyprzedzał na podwójnej ciągłej i wymuszał zjazd na pobocze jadących z naprzeciwka pojazdów. Za limuzyną jechała ekipa TVN24, która zarejestrowała "wyścig" na kamerze.
Wyczyn kierowcy prezesa PiS tak skomentował rzecznik partii Adam Hofman: - Zakłada pan, że to prezes, a ja nie wiem, czyje to auto. Co tu komentować - pojechaliście za prezesem i nagraliście licznik w samochodzie. No brawo! - powiedział poseł PiS.
Szofer Waldemara Pawlaka nie zatrzymał się na czerwonym świetle
Kierowca Waldemara Pawlaka też się ostatnio popisał. Po czwartkowym wystąpieniu lidera PSL w telewizji, z zawrotną prędkością wiózł wicepremiera do domu. Pędził 140 km/h i nie zatrzymał się na czerwonym świetle.
Paweł Graś - palił gumy za 500 zł mandatu
W lipcu minister Paweł Graś przekroczył prędkość i został ukarany 500-złotowym mandatem. Polityk nie dyskutował z policjantami, mandat przyjął, a funkcjonariusze dopiero po czasie zorientowali się, komu wlepili karę.
W miejscowości Stoczek Łukowski policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli kierowcę, który jechał zdecydowanie za szybko - w terenie zabudowanym przekroczył prędkość o 50 km/h. Graś nie zasłaniał się funkcją, jaką pełni w rządzie i immunitetem. Przekazał funkcjonariuszom swoje dokumenty, prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny swojego samochodu (jechał prywatnym autem) i przyjął mandat.
Zbigniew Ziobro - gnał po autostradzie z różnymi tablicami
W lipcu niemiecka gazeta "Tagesspiegel" poinformowała o tym, że europoseł Zbigniew Ziobro został zatrzymany w Niemczech za przekroczenie prędkości, dodatkowo jadąc samochodem o różnych tablicach rejestracyjnych z przodu i z tyłu. Miał wylegitymować się paszportem dyplomatycznym i uniknąć odpowiedzialności.
Ziobro zdementował te informacje mówiąc, że jechał z dozwoloną prędkością, kontrola miała charakter rutynowy, a tablice różniły się jedną cyfrą, o czym europoseł nie wiedział, bo auto było pożyczone.
Ryszard Kalisz - jaguarem pruł po buspasie
Pod koniec marca "Fakt" przyłapał posła SLD Ryszarda Kalisza, który tak się śpieszył po warszawskich ulicach, że nie chciało mu się stać w korku. Wykorzystał więc pas przeznaczony wyłącznie dla autobusów i taksówek. Wjechał na niego swoim jaguarem, wyprzedzając w ten sposób stojące w kolejce samochody. "Chroni go immunitet, więc ma w nosie przepisy" - zauważał tabloid. I cytował warszawskich policjantów z drogówki: "Powinien dostać mandat 100 złotych i jeden punkt karny".
Jacek Kurski - podczepił się pod konwój
Był listopad 2008 r. Poseł PiS Jacek Kurski tak się śpieszył swoim mercedesem, że podczepił się pod konwój samochodów CBA, które wiozły przestępców z Gdańska do Warszawy. Jechał za nim na awaryjnych światłach przez ponad sto kilometrów. Funkcjonariusze myśleli, że to próba odbicia podejrzanych i zorganizowali blokadę drogi. Zatrzymany poseł zasłonił się immunitetem poselskim i odjechał bezkarnie. Później tłumaczył się, że za konwojem ''dobrze się jechało''.
Wydał nawet oświadczenie, w którym napisał m.in. że nie było policyjnej blokady, a on nie zasłaniał się immunitetem poselskim. Poinformował też, że czuje się winny sprawienia policji kłopotu i w związku z tym wpłacił 500 zł dla Fundacji Na Rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych i Bezpieczeństwa.
Innym razem, już jako europoseł Kurski zasuwał ulicami Olsztyna. Znaczne przekroczenie prędkości, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, jednym słowem: szarża. Według policji, Kurski uniknął mandatu dzięki immunitetowi. Co na to europoseł? - Po prostu policja rozpoznawszy mnie i dowiedziawszy się, że się śpieszę, zaoferowała, że pokaże mi skrót - twierdził.
Łukasz Tusk - 112 km/h w terenie zabudowanym
Wcisnąć gaz do dechy potrafi także parlamentarzysta PO Łukasz Tusk, daleki krewny premiera. Poseł jechał z prędkością 112 km/h w terenie zabudowanym.
Adam Hofman - setka na liczniku
Posła Adama Hofmana "Fakt" dwa razy przyłapał na łamaniu przepisów. Najpierw gnał autem przez miasto z prędkością ponad 100 km/h, później - w maju tego roku - przejechał swym terenowym volvo na czerwonym świetle. Gdzie tak pędził? Jak pokazywały zdjęcia "Faktu", rzecznik klubu, razem ze swym kolegą z ław poselskich Adamem Lipińskim, spieszyli się... do restauracji.
Bronisław Cieślak - pijany jechał pod prąd
Poseł SLD na Sejm III i IV kadencji Bronisław Cieślak, czyli słynny porucznik Borewicz z serialu "07 zgłoś się" został zatrzymany w Wigilię w 2001 r. przez patrol policji podczas jazdy pod prąd ulicą jednokierunkową. Odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu we krwi. - Być może popełniłem błąd, być może trzeba było dać tę krew, ale się boję AIDS, zamiany fiolek. Byłem w stanie mocnego pobudzenia nerwowego - tłumaczył się. Komisja Etyki Poselskiej uznała jego zachowanie za nadużycie immunitetu. W maju 2002 r. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał go w tej sprawie na karę 1200 zł grzywny oraz odebrał na pół roku prawo jazdy.
Eugeniusz Kłopotek - migał się od zapłacenia mandatu
Według statystyk policyjnych, do których dotarł "Fakt" w ubiegłym roku policja wystąpiła do marszałka sejmu o ukaranie ośmiu posłów, którzy łamali przepisy drogowe. Aż pięciu z nich odmówiło zapłacenia mandatu, m.in. Eugeniusz Kłopotek z PSL. Zdaniem posła to marszałek sejmu powinien tak zmienić prawo, by politycy przestrzegali go i od razu płacili mandaty.
Antoni Macierewicz - nie uciekł przed fotoradarem
Antoni Macierewicz też lubi szybką jazdę. Z informacji "Expressu Ilustrowanego" wynika, że policja dwukrotnie zarejestrowała na fotoradarze w Emilianowie (pow. tomaszowski) pędzącego volkswagenem passatem posła PiS. Za pierwszym razem Macierewicz przekroczył prędkość o 43 km/h, za drugim - o 34. Problem w tym, że - jak podaje gazeta - poseł nie odpowiadał na wezwania policji, która chciała ukarać go za wykroczenia drogowe mandatem. Tomaszowska policja skierowała wniosek do Komendy Głównej o udzielenie pomocy prawnej ws. pociągnięcia go do odpowiedzialności.
Witold Gintowt-Dziewałtowski - wyprzedzał na ciągłej
Krajowa "siódemka" jest pechowa dla parlamentarzystów. Najpierw rajd posła PiS, Jacka Kurskiego, przerwała policyjna blokada. Później - w grudniu 2008 r. - patrol zatrzymał posła Lewicy, Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego. "Przekroczył prędkość, podwójną linię ciągłą i wyprzedzał na skrzyżowaniu" - twierdzi policja. Poseł mandatu nie zapłacił, zasłonił się immunitetem. Do winy też się nie przyznał.
- Spieszyłem się ze spotkania z mieszkańcami Ostródy do kardiologa w Elblągu. Wlókł się przede mną sznur aut z prędkością 60 km na godzinę, więc postanowiłem go wyprzedzić. Prędkości nie przekroczyłem, na skrzyżowaniu nie wyprzedzałem, owszem - nieco najechałem na linię ciągłą - tłumaczył się poseł.
Polityk Lewicy miał jednak pecha. Jedno z aut, które wyprzedzał, okazało się policyjnym, nieoznakowanym radiowozem. - Policjanci po tym manewrze szybko mnie wyprzedzili i na ich tylnej szybie wyświetlił się napis "jedź za mną". Zastosowałem się do polecenia policji. Po około 4 km zjechałem w zatokę i pytany przez policję o personalia powiedziałem, że jestem posłem i pokazałem legitymację - relacjonował zdarzenie Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Stanisław Rakoczy - największy pirat drogowy
Stanisław Rakoczy z PSL jest niekwestionowanym liderem wśród parlamentarnych piratów drogowych. Dwa lata temu mknął przez Opole z prędkością, bagatela, 151 km/h! Jak jednak podał "Fakt" poseł tłumaczył, że funkcjonariusze nie wlepili mu nawet mandatu. - Wzięli moje dokumenty, cały portfelik. Po 5 minutach mi go oddali i życzyli szerokiej drogi. Nie dostałem żadnego mandatu, więc nawet nie miałem szansy, bo go zapłacić - mówił gazecie ludowiec.
Wojciech Mojzesowicz - rozmawiał przez telefon za kółkiem
Poseł PiS Wojciech Mojzesowicz w czasie jazdy rozmawiał przez telefon i nie korzystał z zestawu głośnomówiącego.
Tomasz Dudziński - 115 km/h w mieście
Tomasz Dudziński, były poseł PiS, obecnie PJN został przyłapany przez fotoradar na jednej z warszawskich ulic. Przekroczył prędkość aż o 55 km! Pędził 115 km na godzinę przy ograniczeniu do 60 km/h. Dudziński mandatu nie zapłacił, ponieważ nawet nie wiedział, że został złapany. - Nie otrzymałem od policji żadnej informacji. A o ile przekroczyłem prędkość? - dopytywał zaskoczony w rozmowie z "Super Expressem". W przypadku Dudzińskiego cała sprawa rozeszła się po kościach. A zwykły Kowalski dostałby w takiej sytuacji 500 zł mandatu i 10 punktów karnych.
Marek Siwiec - uciekał przed policją swoim BMW
Nie zatrzymałem się na widok patrolu, bo go nie zauważyłem - tłumaczył się prezydencki minister Marek Siwiec, którego ścigała policja za przekroczenie prędkości. Minister nie pamiętał z jaką prędkością jechał.
Samochód prowadzony przez szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego został zatrzymany w czerwcu 2000 r. w miejscowości Rakowiec w powiecie piotrkowskim. Minister Siwec nie dostał mandatu, choć jego BMW poważnie przekroczyło obowiązujące na drodze ograniczenie do 70 kilometrów na godzinę.
- Zostałem pouczony przez policjantów. Nie naruszyłem poważnie przepisów drogowych i sam się zatrzymałem przy drugim patrolu - mówił minister Siwiec. Upomnienie dostał od policji, natomiast od swego przełożonego, prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, dostał ostrą reprymendę.
Sławomir Zawiślak - wyprzedzał na przejściu
Poseł PiS z Zamościa, Sławomir Zawiślak wyprzedzał na przejściu dla pieszych. W dodatku rozmawiał przez telefon i nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Za takie wykroczenie powinien dostać 10 punktów karnych i tysiąc złotych mandatu. Ale Zawiślak nie zapłacił, choć immunitetem się nie zasłaniał. Policjanci odstępują bowiem od karania posłów, bo... chroni ich immunitet.
(js, neska)