Porywał, torturował, mordował
Jasnowłosy Anioł Śmierci idzie pod sąd - zdjęcia
Anioł Śmierci czy diabeł w ludzkiej skórze?
Jego łagodna twarz nie budziła podejrzeń. Często posługiwał się nazwiskiem Gustavo Nińo, co po hiszpańsku oznacza dziecko. Udawał, że poszukuje zaginionego brata lub, że jest żarliwym wiernym, który szuka wsparcia w Kościele.
W rzeczywistości Alfredo Astiz (na zdjęciu) infiltrował środowiska opozycjonistów podczas wojskowej dyktatury latach 1976-1983. Zginęło wówczas, według różnych danych, od 9 do 30 tysięcy ludzi.
Astiz, zwany także "Jasnowłosym Aniołem Śmierci", stanie w grudniu przed argentyńskim sądem (proces został przełożony, miał się zacząć 19 listopada) , żeby odpowiedzieć za liczne porwania, tortury i zabójstwa, w których miał uczestniczyć. Włoski sąd skazał już Astiza na dożywocie w procesie in absentia - bez jego udziału - w 2008 r. Za ukaraniem kapitana jest m.in. prezydent Argentyny Cristina Kirchner.