Mają oparzeniatwarzy, rąk i nóg. Jeden z nich, z najbardziej rozległymi ranami, został odwieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Chłopcy przez pokrywę kolektora, w którym nagromadziły się odpadki organiczne, wrzucali płonące zapałki. Z wody i szczątków prawdopodobnie wytworzył się biogaz.
Stan poszkodowanych jest stabilny, wszyscy Muszą jednak być hospitalizowani.