Półwysep Iberyjski w ogniu
W wielu miejscach północnej i północno-zachodniej Hiszpanii oraz w dziesiątkach prowincji północnej i środkowej Portugalii kontynuowana jest prawdziwa wojna z pożarami. Ogień zagroził m.in. ponad 100-tysięcznemu hiszpańskiemu miastu Orense. Strażacy i żołnierze zatrzymali płomienie zaledwie trzy kilometry od śródmieścia, gdy trwała już ewakuacja mieszkańców.
Zobacz także galerię:
W hiszpańskiej Galicji, graniczącej z Portugalią, paliło się aż w 144 miejscach. Aresztowano już 18 prawdopodobnych podpalaczy, którzy hiszpańskiego ministra spraw wewnętrznych Alfredo Pereza Rubalcaby, realizowali plan "strategicznych podpaleń lasów".
Rząd podejrzewa, że podejrzani mogli zostać opłaceni przez spekulantów i nieuczciwych przedsiębiorców, którzy wynajmują przestępców do podpalania lasów. W ten sposób doprowadzają do przekształcania masywów leśnych, gdzie nie wolno budować, w tereny budowlane.
Przyczyną podpaleń mogą być również próby wyłudzenia odszkodowań i pomocy specjalnej od państwa przez właścicieli lasów.
Od początku roku w Galicji spłonęło 50 tys. ha lasów i zarośli, dwukrotnie więcej niż w ubiegłym roku.
W gaszeniu pożarów uczestniczy pięć tysięcy strażaków, 1400 żołnierzy, w tym 200 saperów, 700 samochodów strażackich oraz 60 specjalnych samolotów i śmigłowców. Przybyła pomoc w ludziach i sprzęcie z wielu krajów UE.
Ponad 40-stopniowe upały panujące niemal w całej Portugalii utrudniają walkę z ogniem w północnej i środkowej części kraju. W skali całego kraju paliło się naraz w 564 miejscach. Było to dwukrotnie więcej, niż wynosił dotąd rekord pożarów z 2003 r.
Od początku roku spłonęło w Portugalii 14 tys. ha lasów, a przy gaszeniu pożarów straciło życie siedmiu strażaków. W piątek zginęła siódma ofiara, kobieta-strażak, która uległa śmiertelnemu zatruciu dymem.