Polska armia na haju
Narkotyki stały się w armii prawdziwą plagą -
alarmują socjologowie z MON. "Rzeczpospolita" dotarła do raportu
o patologiach w naszym wojsku. Dane na temat zażywania środków
odurzających są porażające.
Jeszcze dziesięć lat temu nie było problemu narkomanii w wojsku. Dziś jednym z głównych zadań Departamentu Wychowania i Promocji Obronności MON jest walka z falą narkotyków, która zalała armię.
Z Biura Badań Socjologicznych MON wynika, że co dziesiąty oficer i podoficer przyznaje, iż w jego jednostce żołnierze biorą narkotyki. O tym, że zetknęli się z substancjami odurzającymi, mówi 16,2% żołnierzy z poboru - to ok. 8 tys. osób. 3% kadry zawodowej (to ponad 2 tys. mundurowych) przyznaje się, że zażywa narkotyki.
Króluje marihuana, coraz częściej można spotkać amfetaminę i ecstasy - opowiada Marek, który w marcu skończy służbę zasadniczą w jednostce w północno-zachodniej Polsce. Z kupnem nie ma problemu. Wystarczy pójść na dworzec. Diler od razy rozpozna żołnierza i sam podejdzie.
Dobra wiadomość z raportu? Żołnierze coraz rzadziej zajmują się falą, rzadziej kradną i wymuszają łapówki - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)