PolskaPolkowice: omal nie doszło do paniki

Polkowice: omal nie doszło do paniki

Po środowym potężnym tąpnięciu w kopalni miedzi Rudna w Polkowicach, niewiele brakowało by doszło do paniki w mieście. Na szczeście udało się zapanować nad emocjami meiszkańców. Wszystkie służby dyżurne pozostają w stanie gotowości.

20.02.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Siła wstrząsu przeraziła mieszkańców Polkowic. Kilkadziesiąt minut później pojawiły się pierwsze oznaki paniki. Polkowiczanie powtarzali sobie plotkę, że niektórym budynkom grozi zawalenie, a w ciągu godziny dojdzie do następnego tąpnięcia.

Te informacje nie są prawdziwe - zapewniała burmistrz Polkowic, Stanisława Bocian, która rozmawiała z mieszkańcami. Sytuacja powoli wróciła do normy.

Bernard Nowak z wydziału zarządzania kryzysowego polkowickiego starostwa poinformował, że w mieście nie doszło do rozszczelnienia sieci gazowej.

Rozpoczęło się szacowanie strat. W wielu mieszkaniach poprzewracały się meble, popękały ściany i oderwał się tynk. Najważniejsze jednak, że poza tymi szkodami nie ucierpieli ludzie ani pod ziemią ani na niej.

Czterej górnicy, którzy byli w zagrożonej części kopalni Rudna, o własnych siłach zdołali opuścić rejon wstrząsu - poinformował Jan Kurasz z Polskiej Miedzi. (mp)

panikawstrząsrudna
Komentarze (0)