W redakcyjnym komentarzu Elżbieta Cichocka zauważa, że dzięki raportowi Izby, dowiadujemy się dziś o kolejnym z pasma nieszczęść, jakim były rządy Mariusza Łapińskiego i Aleksandra Naumana w Ministerstwie Zdrowia. Najpierw o rok, a potem o dwa lata minister przesunął wejście w życie niezwykle ważnej ustawy o ratownictwie medycznym. Nie robiąc w tej sprawie nic, resort pod rządami Łapińskiego zdołał jednak wydać 200 mln zł na ten system przeznaczonych. Na co te pieniądze podatnika Łapiński wydał - nie wiadomo.
Zdaniem publicystki przykład ratownictwa pokazuje dowodnie, że największe sukcesy ekipy Łapińskiego polegały na odkładaniu ważnych zadań na później. To się udawało. Owszem, Łapiński i Nauman ponieśli polityczną odpowiedzialność - ale za rozróbę z biciem fotoreportera przy ulicy Rozbrat.
Jednak poważne błędy, zaniechania i bałagan uchodzą politykom na sucho, mimo ostrzeżeń ekspertów i alarmów prasy. Polityk awanturnik może realizować destrukcyjne plany bezkarnie, pod parasolem ochronnym, aż do widowiskowej wpadki - pisze autorka komentarza w "Gazecie Wyborczej".
Na łamach dziennika Cichocka pyta, kto oceni i naprawi opłakane skutki polityki lekowej byłego ministra, destrukcję finansów kas chorych i błędy w legislacji.