WAŻNE
TERAZ

Media: Izrael zbombardował miasto w Strefie Gazy. Podali powód

Politycy w centrum afery "Panama Papers"

Czy jest szansa na realne konsekwencje?

Obraz

/ 10

Obraz
© AFP

"Panama Papers" to ponad 11 milionów dokumentów datowanych od lat 80. ubiegłego wieku do końcówki 2015 r., które wyciekły do prasy. Potencjalnie obciążają one 140 polityków i innych osobistości z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz rodziny i przyjaciół. Firma Mossack Fonseca z Panamy, świadczyła na ich rzecz usługi prawne i podatkowe w rajach podatkowych.

W dokumentach znajdują się szczegóły dotyczące 214 tys. zamorskich spółek, łącznie ze składami ich rad nadzorczych, nazwiskami prezesów oraz udziałowców. Dane zostały udostępnione przez anonimowe źródło, które uznało, że Mossack Fonseca "robi światu prawdziwą krzywdę", bo wykorzystuje raje podatkowe do rejestracji fikcyjnych spółek, mających za zadanie ukrycie prawdziwych właścicieli i unikanie podatków.

Lista prominentnych osób zamieszanych w aferę "Panama Papers" jest długa. W wielu przypadkach może doprowadzić do "trzęsień ziemi" i politycznych przetasowań. Oto osoby i kraje, które najmocniej dotknęła afera z "Panama Papers".

Na zdjęciu: siedziba firmy Mossack Fonseca

(sol / WP, PAP)

/ 10Francja - narodowcy też uciekali od podatków

Obraz
© AFP

W proceder unikania fiskusa za pośrednictwem firm offshore w rajach podatkowych zamieszane były też osoby z najbliższego kręgu szefowej skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen - informował we wtorek "Le Monde".

Ten system działający "między Hongkongiem, Singapurem, Brytyjskimi Wyspami Dziewiczymi i Panamą" był wykorzystywany do "wyprowadzania pieniędzy z Francji za pośrednictwem fasadowych firm i fałszywych faktur z zamiarem uniknięcia francuskich służb walczących z praniem pieniędzy" - pisze francuski dziennik.

Powołując się na dokumenty z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca, zwraca uwagę m.in. na eksperta ds. księgowości Nicolasa Crocheta i biznesmana Frederica Chatillon, prezesa firmy Riwal, która świadczyła usługi komunikacyjne na rzecz kandydatów Frontu Narodowego.

Według gazety "w 2012 roku, zaraz po wyborach prezydenckich, Chatillon zorganizował, przy pomocy Crocheta, wyprowadzenie 316 tys. euro firmy Riwal z francuskiego terytorium".

W komunikacie Front Narodowy oświadczył, że nie jest zamieszany w aferę "Panama Papers".

Na zdjęciu: wiec Frontu Narodowego w Paryżu.

/ 10Rosja - tak bogacą się koledzy Putina

Obraz
© AFP

Choć Władimir Putin nie jest wymieniony w "Panama Papers", to jednak w dokumentach są ślady prania miliardów dolarów przez bank, który jest kontrolowany przez współpracowników prezydenta Rosji. Spółki obracały kwotą 2 mld dol.

Ludzi z kręgu Putina brytyjski "The Guardian" opisał jako "przyjaciół, którzy zarobili miliony z umów, które nie zostałyby zrealizowane bez jego patronatu" (Putina - przyp. red.).

Rosyjskie władze z dystansem traktują te doniesienia i przechodzą do kontrataku. Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta, wprost nazwał je spodziewanymi "atakami" i "międzynarodowymi manewrami przeciwko prezydentowi". Ironizował również, że spodziewał się "bardziej profesjonalnych rezultatów".

Rosyjski "rozdział "Panama Papers" bezpośrednio uderza w braci Rotenberg. Arkadij i Borys są przyjaciółmi z dzieciństwa Władimira Putina. Wzbogacili się w czasie jego władzy, dzięki kontraktom z rządem i rządowymi spółkami. Inny z kolegów Putina zamieszanych w aferę, Siergiej Rołdugin zapoznał prezydenta Rosji z jego pierwszą żoną, jest też ojcem chrzestnym najstarszej córki Ludmiły i Władimira.

Na zdjęciu: 2009 r., Rołdugin i Putin, wówczas premier Rosji.

/ 10Chiny - rodzinne interesy

Obraz
© AFP

Wśród prominentnych Chińczyków, których można znaleźć w "Panama Papers", znajduje się Deng Jiagui, zięć przewodniczącego Xi Jinpinga. Może się to okazać szczególnie kłopotliwe w świetle zakrojonej na szeroką skalę kampanii antykorupcyjnej, którą zarządził prezydent Xi. Z drugiej strony doniesienie o gigantycznym majątku Denga, zdobytym z nieznanych źródeł, pojawiły się już w 2012 roku.

Wydaje się, że i tym razem sprawa zostanie wyciszona przez Pekin, bo wszystko wskazuje na to, że cenzura pracuje pełną parą i posty w chińskich sieciach społecznościowych, traktujące o "Panama Papers", są od poniedziałku na bieżąco kasowane. Według serwisu freeweibo, który śledzi cenzurę w najpopularniejszym serwisie społecznościowym Chin, wpisy ze zwrotem "Panama" z miejsca zajęły drugie miejsce wśród najczęściej kasowanych (pierwsze zajmuje "Ten Years" - film hongkoński z gatunku political fiction, szczególnie niewygodny dla komunistycznych Chin).

O podejrzanych interesach Denga słowem nie zająknęły się oficjalne kanały informacyjne, kontrolowane przez rząd. Oprócz Denga, w "Panama Papers", znajdziemy także Li Xiaolin, córkę byłego premiera, oraz Jasmine Li i wnuczkę byłego burmistrza Pekinu. Chińskie MSZ uznało zarzuty za bezpodstawne, a rzecznik MSZ stwierdził, że nie będzie komentował tych doniesień i odmówił odpowiedzi na pytania o ewentualne dochodzenie.

Na zdjęciu: Xi Jinping, przewodniczący chińskiej partii komunistycznej.

/ 10Islandia - premier podał się do dymisji

Obraz
© AFP

Już w marcu pojawiły się pierwsze doniesienia na temat finansów premiera Islandii Sigmundura Davida Gunnlaugssona i jego małżonki. Gdy opublikowano dokumenty z afery "Panama Papers" okazało się, że premier Gunnlaugsson w 2007 roku kupił wspólnie z żoną na brytyjskich Wyspach Dziewiczych firmę, która miała służyć do ukrywania milionowych inwestycji. Sam premier był formalnie współwłaścicielem firmy do końca 2009 roku, kiedy to pozbył się udziałów w spółce - za jednego dolara - na rzecz swojej małżonki.

Łącznie, na kilku kontach offshore, premier Islandii i jego żona, zgromadzili 4,1 mln dolarów.

We wtorek - jak informuje Reuters - premier Gunnlaugsson zrezygnował ze stanowiska, właśnie w związku ze swoim zamieszaniem w aferę "Panama Papers".

Premier, zapytany o te sprawy w niedzielę wieczorem podczas programu w telewizji publicznej RUV, wyszedł ze studia.

Na zdjęciu: demonstracja przeciwko premierowi Islandii.

/ 10Argentyna - prezydent w centrum skandalu

Obraz
© AFP

Dokumenty z Panamy w Argentynie są szczególnie niewygodne dla obecnego prezydenta Mauricio Macriego. Polityk pełnił czołowe funkcje w spółce Fleg Trading, zarejestrowanej na Bahamach w latach 1998-2009. Firma-słup działała w czasie, gdy Macri był biznesmenem i burmistrzem Buenos Aires. W oświadczeniach majątkowych Macriego z lat 2007-2008 na próżno szukać wzmianek o Fleg Trading.

W dokumentach tej spółki pojawia się także nazwisko Nestrora Grindettiego, który był odpowiedzialny za podatki w stolicy Argentny, w czasie gdy Macri był burmistrzem.

Władze w Argentynie pośrednio odcięły od Fleg Trading. Według oficjalnego oświadczenia, Macri nie był udziałowcem w fikcyjnej spółce, ale okazjonalnie pełnił w niej rolę dyrektora generalnego, a sama firma należała do jego ojca, znanego biznesmena, Francisco Macriego.

Argentyńska opozycja nawołuje do wnikliwego zbadania sprawy o odwołania szefowej krajowej agencji antykorupcyjnej, Laury Alonso. Szefowa należy do tej samej partii co prezydent i powinna stanąć na czele śledztwa, jednak tuż po wybuchu skandalu napisała na Twitterze, że "stworzenie spółki w raju podatkowym nie jest samo w sobie przestępstwem".

Na zdjęciu: Mauricio Macri, prezydent Argentyny.

/ 10Ukraina - Poroszenko w opałach

Obraz
© AFP

Według "Panama Papers", prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zakładał firmy w rajach podatkowych w czasie, gdy piastował już urząd szefa państwa. Nie wskazał ich także w oświadczeniach majątkowych. Co więcej, robił to w czasie, gdy na wschodniej Ukrainie toczyły się ciężkie walki z prorosyjskimi separatystami i wspierającą ich armią rosyjską. "21 sierpnia 2014 roku w wyniku intensywnych ostrzałów z rosyjskiej broni, zginęło 21 ukraińskich żołnierzy, a wydarzenia tych dni otrzymają wkrótce nazwę "kotła iłowajskiego". "Właśnie tego dnia oficjalnie zarejestrowano holding Poroszenki na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych" - można przeczytać w opracowaniu dokumentów.

Państwowa Służba Fiskalna Ukrainy zapowiedziała we wtorek, że zajmie się doniesieniami z "Panama Papers". Z kolei Poroszenko w poniedziałek zapewnił, że jest niewinny, a od czasu prezydentury nie kontroluje swoich biznesów i przekazał je innym podmiotom. "Po objęciu stanowiska prezydenta odszedłem od zarządzania swoimi aktywami, przekazując je odpowiednim firmom konsultingowym i prawnym. Oczekuję, że udzielą one prasie ukraińskiej i międzynarodowej wyczerpujących wyjaśnień" - napisał na Facebooku.

Komentatorzy w Kijowie mówili PAP-owi, że afera raczej nie zaszkodzi Poroszence. - Szczerze mówiąc nie rozumiem, czemu ma służyć ta cała kampania wokół Poroszenki. Nie widzę w tym żadnego bezprawia. Wszyscy przecież wiedzą, że prezydent jest właścicielem ogromnej fabryki i że jej struktury są niejasne, ale właśnie tak prowadzi się na Ukrainie biznes - mówił Ołeksa Szałajski z portalu "Naszi Hroszi" (Nasze Pieniądze), który zajmuje się śledzeniem korupcji wśród urzędników państwowych. Dziennikarz uważa też, że inicjatywa wszczęcia procedury impeachmentu wobec Poroszenki, wysunięta przez Partię Radykalną deputowanego Ołeha Laszki, nie ma szans na realizację, bo nieumieszczenie aktywów w oświadczeniu majątkowym nie podlega tej procedurze.

Na zdjęciu: Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy.

/ 10Pakistan - premier i jego rodzina

Obraz
© AFP

Transparency International, międzynarodowa organizacja pozarządowa, która zajmuje się zwalczaniem korupcji, już zaczęła naciskać premiera Pakistanu po publikacji "Panama Papers". Z dokumentów wynika, że Sharif i jego rodzina posiadają gigantyczną fortunę, którą lokowali w "lewych" spółkach w rajach podatkowych. Do tego dochodzą rozliczne nieruchomości i ziemia w Pakistanie i poza granicami kraju, łącznie z londyńską dzielnicą Mayfair, uchodzącą za siedlisko światowych bogaczy.

Aferę wykorzystuje pakistańska opozycja. Imran Khan, była gwiazda popularnego w Pakistanie krykieta, a dziś wzięty polityk, nawołuje do rzetelnego rozliczenia rodziny premiera. Sharifowie twierdzą, że nie mają nic do ukrycia i mogą oddać się do dyspozycji instytucji śledczych.

Na zdjęciu: żona i córka premiera Nawaza Sharifa.

/ 10Azerbejdżan - bogata, żona, siostra córki prezydenta

Obraz
© AFP

Do córek, siostry i żony prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa należy 56 proc. firmy władającej sześcioma kopalniami złota, których wartość szacuje się na miliardy dolarów. Z "Panama Papers" wynika że przed dziewięcioma laty prezydent Azerbejdżanu przekazał prawa do eksploatacji kopalń firmie w Wielkiej Brytanii i trzem firmom w rajach podatkowych, lecz w rzeczywistości kopalnie przeszły we władanie rodziny Alijewa.

Według dochodzenia przeprowadzonego w roku 2012 przez azerbejdżańską dziennikarkę Chadidżę Ismaiłową, która obecnie odbywa karę więzienia, do rodziny Alijewa należy 11 proc. akcji wspomnianej firmy, lecz z "Panama Papers" wynika, że "udział córek Alijewa jest najpewniej znacznie większy, niż dotąd sądzono". Ismaiłowa, która pisała o korupcji, nadużyciach władzy i naruszeniach praw człowieka w Azerbejdżanie, została skazana w roku 2015 na 7 i pół roku więzienia. W ocenie Amnesty International (AI) jest "więźniem sumienia". Trudno więc mówić o jakościowej zmianie w obliczu publikacji, szczególnie, że rzecznik prezydenta oświadczył, iż "dorośli obywatele Azerbejdżanu mogą prowadzić własny biznes".

Na zdjęciu: Ilham Alijew, prezydent Azerbejdżanu

10 / 10Wpływ na kampanię wyborczą w USA?

Obraz
© AFP

Kanadyjski dziennikarz, Patrick Lejtenyi, rozważył ewentualny wpływ "Panama Papers" na wyniki najbliższych wyborów prezydenckich w USA. Jego zdaniem, choć afera nie godzi w głównych kandydatów, to jednak Bernie Sanders, antysystemowy socjaldemokrata, ma szanse na niej zyskać. Z kolei stracić może Hillary Clinton, kontrkandydatka Sandersa do nominacji z ramienia demokratów.

"Gdy Sanders mówi tłumom swoich fanów, że system jest zaprojektowany na potrzeby małego, bogatego kręgu, "Panama Papers" zdają się to potwierdzać. I podczas gdy ani Clinton, ani nikt z kręgu jej przyjaciół nie został powiązany z żadnym oszustwem, to nie ma wątpliwości, że jest ona częścią tej samej elity, która korzysta z przekrętów w zamorskich rajach podatkowych" - pisze dziennikarz.

Lejtenyi podkreśla, że wiele zależy jednak od kolejnych amerykańskich nazwisk na liście z dokumentów z Panamy, bo tych nie jest na razie wiele. Z kolei pełna lista koncernów, które korzystały z podatkowych wybiegów ma być znana dopiero w maju.

Na zdjęciu: Hillary Clinton na wiecu wyborczym.

(sol / WP, PAP)

Wybrane dla Ciebie
Tusk otrzymał pytanie o ucieczkę z Polski. Tak odpowiedział
Tusk otrzymał pytanie o ucieczkę z Polski. Tak odpowiedział
Media: Izrael zbombardował miasto w Strefie Gazy. Podali powód
Media: Izrael zbombardował miasto w Strefie Gazy. Podali powód
Akcja strażaków w Lublinie. Płonie składowisko odpadów
Akcja strażaków w Lublinie. Płonie składowisko odpadów
Pakistan i Afganistan uzgodniły zawieszenie broni
Pakistan i Afganistan uzgodniły zawieszenie broni
Argentyński polityk zmarł podczas programu na żywo
Argentyński polityk zmarł podczas programu na żywo
Ukraina o działaniach Rosji. Zaatakowali bombą kierowaną nowego typu
Ukraina o działaniach Rosji. Zaatakowali bombą kierowaną nowego typu
Wypadek w Warszawie. Dachował samochód ambasady Rosji
Wypadek w Warszawie. Dachował samochód ambasady Rosji
Tunel między Rosją i USA. Ma być dwa razy dłuższy od Eurotunelu
Tunel między Rosją i USA. Ma być dwa razy dłuższy od Eurotunelu
"Drugi Sybir". Rosja pokazała plan po zajęciu Ukrainy
"Drugi Sybir". Rosja pokazała plan po zajęciu Ukrainy
Miliony protestujących w USA. Trump odpowiedział
Miliony protestujących w USA. Trump odpowiedział
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę