PolskaPolitycy chcą ujawnienia listy "500"

Politycy chcą ujawnienia listy "500"

Większość polityków, gości programu "Siódmy
dzień tygodnia" oraz "Kawa na ławę", opowiedziała się za
ujawnieniem listy około 500 nazwisk osób, które - jak mówi prezes
Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka - były tajnymi
współpracownikami służb PRL, a obecnie "kreują się bądź też
występują w roli autorytetów".

17.06.2007 | aktual.: 18.06.2007 11:51

Mówiąc o tym w internetowym wydaniu "Newsweeka" i w radiu RMF FM szef IPN podkreślił, że lista nie może być opublikowana, bo nie pozwala na to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej.

Kurtyka tłumaczył, że nie jest to jedna lista, a pewien zbiór informacji. Uważa sytuację za "niezdrową", albowiem bardzo często osoby, które są na liście, "kreują się bądź też występują w roli autorytetów wypowiadających się w sposób bardzo zdecydowany na rozmaitego rodzaju kwestie historyczne czy społeczne".

Zapytany o metodę wyboru nazwisk Kurtyka powiedział, że "kwerenda była bardzo prosta, ponieważ ustawa nakazywała, aby pierwszeństwo do umieszczenia na tej liście miały osoby (...), które odgrywają ważne role społeczne, polityczne czy gospodarcze. Trzeba było wybrać na początek środowiska szczególnie ważne z punktu widzenia interesu społecznego czy państwowego - dodał.

Zdaniem przewodniczącego SLD Wojciecha Olejniczaka, wypowiedź Kurtyki jest skandaliczna. To jest niszczenie polskich autorytetów, (...) ja się z tym nie zgadzam. Takiej wypowiedzi nigdy nie powinno być. Mamy nadzieję, że ta sprawa zostanie w pełni wyjaśniona - powiedział dziennikarzom Olejniczak.

Nie wierzę w to, żeby prawdziwe autorytety na takich listach mogły się znaleźć. Można ich oczywiście dopisywać, ale to będzie działanie sztuczne i nieprawdziwe. Tak jak to było w przypadku choćby dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy też się znaleźli na szczegółowej liście, w konkretnym momencie po to, żeby zdyskredytować Trybunał Konstytucyjny. Na takie działania się nie zgadzamy - podkreślił szef SLD.

Jan Rokita (PO) uważa, że należy jak najszybciej ujawnić te nazwiska. To dramatycznie niezdrowa sytuacja, kiedy nie ma żadnej wiedzy o tych osobach, akta są dla nikogo niedostępne, a prezes mówi, że jest 500 podejrzanych osób. To jest bardzo niedobra sytuacja. Mogę tylko powtórzyć: jak najszybciej to otworzyć - powiedział Rokita.

Za jak najszybszym ujawnieniem listy opowiada się również szef klubu LPR Mirosław Orzechowski. Jeżeli jest 500 osób, autorytetów w państwie, a więc ludzi usytuowanych, godzi to w interesy państwa polskiego. Za każdą cenę ta lista musi być ujawniona - powiedział Orzechowski.

Tę listę trzeba ujawnić, bo niedługo będzie szantaż wobec tych osób. Nie może być takiej sytuacji, że partia rządząca i prezes Kurtyka będą szantażowali. Skoro taka lista jest sporządzona, to trzeba te osoby ujawnić - uważa Waldemar Pawlak (PSL).

Jak powiedział w programie "Kawa na ławę" poseł LPR Wojciech Wierzejski, to nic dziwnego, że takie informacje się pojawiają. Myśmy się spodziewali, że będzie to znacznie dłuższa lista - podkreślił.

Jak słyszałem prezes Kurtyka powiedział, że wśród tych 500 agentów, są również ludzie którzy przeszli już lustrację w ostatnich kilku latach. Zostały znalezione jakieś nowe dokumenty - mówił Ryszard Czarnecki z Samoobrony.

Grzegorz Schetyna z PO opowiedział się za ujawnieniem wszystkich zasobów archiwalnych IPN. Nie może być tak, że ujawnimy kolejną listę i będziemy świadkami przez lata procesów, odwołań, pomówień i ataków - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)