Policjanci strzelali, żeby zabić?
Prokuratura rozważa postawienie zarzutów
zabójstwa policjantom, którzy przez pomyłkę zastrzelili nastolatka
w Poznaniu - dowiedziała się nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza".
05.05.2004 | aktual.: 05.05.2004 10:51
Według gazety, wczoraj prokuratorzy dostali wstępne wyniki sekcji zwłok 19-letniego Łukasza, który zginął w Poznaniu w miniony czwartek. Przypomnijmy: policjanci ostrzelali kierowany przez Łukasza samochód, bo myśleli, że jedzie nim groźny bandyta. Lekarze stwierdzili, że chłopak został trafiony nie jedną, jak myślano wcześniej, ale kilkoma kulami. Jedna była śmiertelna - w głowę. W masce auta znaleziono łącznie 20 dziur po kulach. "Policjanci chcieli zabić, a nie zatrzymać"- ocenia jeden z prokuratorów pracujących przy śledztwie.
Na jaw wychodzi także przyczyna pomyłki - policjanci sądzili, że autem jedzie gangster Sebastian S., ponieważ zatrzymało się ono pod klatką schodową w Swarzędzu, gdzie - według policyjnych informatorów - ów gangster miał się ukrywać. Kłopot w tym - dowiaduje się nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza" - że policjanci prawdopodobnie pomylili klatki. Dlatego gdy Łukasz z kolegą podwiózł do Swarzędza swojego kuzyna, policjanci ruszyli w pościg za jego autem.
Prokuratura przesłuchała wczoraj w szpitalu 19-letniego Daniela, kolegę Łukasza, który został razem z nim ostrzelany w aucie. Mimo ciężkich ran chłopak odzyskał przytomność - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)