Podpalacz trafił za kratki
Dwudziestoletni mężczyzna najpierw podpalał
lasy i budynki w Bojadłach, potem razem ze strażakami je gasił. We
wtorek policja zatrzymała piromana, który trafił za kratki -
donosi "Gazeta Lubuska".
23.07.2003 | aktual.: 23.07.2003 06:32
W Bojadłach od kwietnia tego roku wybuchały pożary. Najpierw płonęły lasy, ale na początku maja zaczęło dochodzić do pożarów domów i obór. Strażacy byli pewni, że wszystkie pożary były podpaleniami. Piroman bardzo szybko sparaliżował Bojadła. Po wsi chodziły patrole społeczne, ludzie na zmianę pilnowali swoich domów i obór. Mimo to budynki płonęły, a policja szukała podpalacza - opisuje "Gazeta Lubuska".
Nadkomisarz Piotr Puchała z zielonogórskiej policji powiedział gazecie, że we wtorek udało się policji zatrzymać 20-latka, który przyznał się do podpaleń. Dodał, że mężczyzna jest mieszkańcem Bojadeł, nie był wcześniej karany i jest bezrobotny. Piroman powiedział, że bardzo często razem wraz ze strażakami-ochotnikami brał udział w gaszeniu wywołanych przez siebie pożarów, nie był jednak członkiem ochotniczej straży pożarnej - powiedział Puchała.
Według policji 20-latek ma na swoim koncie prawdopodobnie 20 podpaleń domów, obór i pustostanów. Spalił też kilkanaście hektarów lasu. Z powodu piromana ochotnicza straż pożarna w Bojadłach wyczerpała swój całoroczny budżet. Strażacy wyliczają, że wyjazdy do pożarów kosztowały ich ponad 150 tys. zł, a na roczne utrzymanie dostali tylko 125 tys. zł.