Pod rękę z Błochowiak
Poseł Leszek Miller na wieść o tym, że komisja śledcza do zbadania afery Rywina przyjęła jako swój raport Anity Błochowiak, powiedział z uśmiechem, że trzeba się podporządkować większości w komisji. Teraz Błochowiak, wspierana przez część posłów SLD, chce, by Sejm nie głosował nad jej raportem, lecz jedynie przyjął go do wiadomości - pisze w "GW" Agnieszka Kublik.
24.05.2004 07:16
Przypomina ona, że raport Błochowiak został przyjęty w komisji pięcioma głosami do czterech. I że dwa z tych pięciu głosów SLD zdobył za pomocą sztuczki: posła Kopczyńskiego (niezrzeszonego, dawniej LPR) Błochowiak przekonała, dopisując do swego raportu na pięć minut przed głosowaniem kilka zdań krytyki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jest to co prawda sprzeczne z całym jej raportem, ale na tym jednym stwierdzeniu zależało Kopczyńskiemu. Poseł Samoobrony Jan Łączny tłumaczył poparcie raportu Błochowiak nieporozumieniem.
Ca pomocą takiej sztuczki mamy raport komisji, z którego wynika, że Rywin żądający od Agory łapówki dla SLD był tylko oszustem i nie miał mocodawców.
Jeśli marszałek Oleksy przystanie na kolejny pomysł Błochowiak z niegłosowaniem raportu, to znaczy, że on sam to wszystko akceptuje. I że chce do historii polskiego parlamentaryzmu przejść w jednej parze z posłanką Błochowiak - konkluduje Agnieszka Kublik. (PAP)