Wymagania pocztowców dotyczące tkaniny były nadzwyczajne: 50% bawełny (bez dodawania włókien elastycznych), 50% poliestru. Tkanina ma się rozciągać "dzięki specjalnej manipulacji tkackiej" od 14 do 20%. Dla włókienników to tak, jakby napisać, że 2 plus 2 równa się 5 - pisze dziennik. "Przy tym składzie surowcowym takiej rozciągliwości nie da się uzyskać" - mówi rozmówca gazety, inżynier włókiennik Maciej Szewczyk, od 25 lat w branży.
Andrzej Tabaczyński, prezes Arlen SA, który wygrał przetarg, nie widzi problemu. "Dlaczego polscy listonosze mają chodzić w czymś, co jest przestarzałe?" pyta. Nie chce ujawnić, skąd sprowadził materiał. Tajemnica handlowa - czytamy w "SE".
Dowodzone przez wicepremiera Marka Pola Ministerstwo Infrastruktury rozpatrzyło protest jednej z firm dotyczący przetargu i... uznało, że wszystko jest w porządku - pisze dziennik.