Płonący wieżowiec
Strażacy musieli użyć 37-metrowej drabiny.
(fot. P. Niemczynowicz/Gazeta Współczesna)
Dokładnie nie wiadomo, co mogło być przyczyną pożaru, jaki wybuchł wczoraj na dachu wieżowca przy ulicy Pułaskiego w Białymstoku. Nikomu na szczęście nic się nie stało. Spłonęło za to około 30m kw lepiku i papy termozgrzewalnej.
22.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Od miesiąca trwają naprawy dachów w blokach na tym osiedlu. Codziennie pracownicy zostawiają niezabezpieczone butle z gazem. Gdyby nie natychmiastowa interwencja strażaków, mogłoby dojść do tragedii - mówią mieszkańcy osiedla. Strażacy też przypuszczają, że przyczyną pożaru było niezachowanie należytej ostrożności przez pracowników remontujących dach.
W akcji ratowniczo-gaśniczej udział wzięły trzy wozy strażackie. By dostać się na dach bloku, strażacy musieli użyć specjalnej 37-metrowej drabiny. Mieli jednak problem z dojazdem do miejsca zdarzenia. Uniemożliwiały go zaparkowane na chodnikach samochody. Jeden z nich musieli sami przesunąć.
Gazeta Współczesna
(aga/kl)