Platforma martwych dusz
"Rzeczpospolita" pisze, że do kół Platformy Obywatelskiej w Gorzowie zapisywano ludzi bez ich wiedzy. Po wykryciu tej afery, w regionie wykreślono już z listy członków 170 osób.
- Takiej afery w Platformie jeszcze nie było. Sami jesteśmy zszokowani jej skalą - mówi jeden z wysoko postawionych członków tamtejszej Platformy. Tuż przed wyborami w lubuskiej PO w Gorzowie przybyło aż 261 członków partii. W efekcie Platforma w Zielonej Górze miała 170 członków, a w Gorzowie trzy razy więcej - 505.
Jak relacjonuje gazeta, wszystko zaczęło się od mieszkanki Gorzowa Doroty P., która w marcu otrzymała pismo z PO, że od roku nie płaci składek członkowskich i zostaje wykreślona z partii. Tyle tylko, że ona się nigdy do Platformy nie zapisywała. Kobieta zawiadomiła prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo w sprawie fałszowania dokumentów.
- Skala jest większa niż tylko ten jeden nagłośniony przypadek. Czekamy na spływ dokumentów z partii - mówi Andrzej Bogacz, prokurator prowadzący tę sprawę. Według informacji gazety, kilka dni temu do śledczych trafiła lista kolejnych 14 osób, które miały być członkami partii, ale nic o tym nie wiedziały.
- Podejrzewamy, że to tylko początek. Wątpliwości mamy co do blisko 300 osób, które w bardzo krótkim okresie zapisały się do kół gorzowskiej PO - zdradza informator gazety z partii.
"Rzeczpospolita" sugeruje, że nagły przypływ członków PO, mógł mieć związek z walką o władzę w regionie, w której rywalizowało dwoje posłów: Bożenna Bukiewicz z Zielonej Góry i Witold Pahl z Gorzowa. Pahl ostatecznie nie wystartował w wyborach, ale gdy jeszcze przed nimi, zarząd regionu zaczął podejrzewać nieczystą grę i odmówił rejestrowania nowych członków z gorzowskich kół, ich przewodniczący odwołał się do Warszawy.
- Pahl osobiście zawiózł te odwołania do sekretarza generalnego partii Grzegorza Schetyny - relacjonuje informator gazety. Schetyna nakazał wpisać nowych członków. - Pahl triumfował. Mówił, że należy mu się funkcja przewodniczącego regionu, bo co czwarty członek lubuskiej PO jest z Gorzowa - opowiada działacz PO.