Płać i Startuj, czyli weksle PiS
Przed poprzednimi eurowyborami PiS próbował związać ze sobą finansowo swoich posłów, metodami przypominającymi osławione weksle Samoobrony - podaje "Gazeta Wyborcza".
W 2004 r. PiS-owska fundacja Silna Polska w Europie, chciała od każdego eurodeputowanego PiS 10 tysięcy euro co miesiąc. Zapisywano to w umowach z kandydatami do Parlamentu Europejskiego, których nie wolno było zerwać.
Podpisując umowę kandydaci ręczyli własnym majątkiem. W przypadku wspólnoty majątkowej poręczali też małżonkowie.
Paweł Zalewski, wtedy kandydat Prawa i Sprawiedliwości (dziś w PO), opowiada "Gazecie", jak Jarosław Kaczyński się złościł, gdy nie chciał podpisać umowy, argumentując, iż odbiera mu ona niezależność. Wyjednał u prezesa zmianę niektórych zapisów.
Europosłowie PiS twierdzą, że fundacji nie płacili. Dzisiaj kandydaci podpisują zobowiązania, o tym, że będą konsultować z partią zatrudnienia w swoich biurach.
W zamian za daninę - łącznie nawet 18 mln zł od siedmiu europosłów PiS - fundacja miała im zapewnić m.in. utrzymanie wspólnego biura. Tyle że umowa nie gwarantowała, iż fundacja się z tego solidnie wywiąże.