PiS: Janik musi odejść
Prawo i Sprawiedliwość zaapelowało do premiera Leszka Millera o odwołanie ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika. Jako powód podano - jak to określił Jarosław Kaczyński - afery, które miały miejsce w resorcie zarządzanym przez Janika, w tym ostatnia, związana z nie do końca wyjaśnionym udziałem wiceministra Zbigniewa Sobotki w tak zwanej aferze starachowickiej.
"Ostatnie wydarzenia pokazały wyraźnie, że minister Krzysztof Janik próbował obronić Sobotkę przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedział przewodniczący PiS-u. Kaczyński przypomniał, że od czasu wybuchu afery starachowickiej minister publicznie powtarzał, że darzy Sobotkę pełnym zaufaniem, tymczasem wczoraj - jak tłumaczył Kaczyński - okazało się, że są podstawy do tego, by Prokuratura Krajowa zainteresowała się udziałem Sobotki w "aferze starachowickiej".
Kaczyński zasugerował, że działania ministra Janika, który chciał także powrotu swojego zastępcy na stanowisko od poniedziałku, były próbą "zapobieżenia podjęcia przez prokuraturę ostatecznych działań wobec Zbigniewa Sobotki".
Pytany przez dziennikarzy, dlaczego PiS nie złoży wotum nieufności wobec szefa MSWiA, Jarosław Kaczyński powiedział, że tym razem PiS liczy, iż również premier Leszek Miller zechce zmienić swoje polityczne otoczenie. "Wniosek o wotum nieufności od czasu do czasu ma sens, nawet przy arytmetycznej beznadziei, bo można na przykład pokazać kogo władza chce utrzymać. Ale w tym przypadku chcemy prawdziwej zmiany, a nie chodzi nam o samą demonstrację naszego stanowiska, dlatego apelujemy do Millera" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Kilka dni temu szef MSWiA Krzysztof Janik mówił, że jego zastępca Zbigniew Sobotka powinien wrócić w poniedziałek do pracy w ministerstwie, ponieważ skończył mu się urlop. Wczoraj okazało się jednak, że Krzysztof Janik zmienił zdanie: powiedział, że na razie Zbigniew Sobotka nie wróci do pracy, ponieważ Prokuratura Krajowa oświadczyła, że jest możliwość, iż będzie wniosek o uchylenie Sobotce immunitetu poselskiego.