PiS: Giertych gra przeciwko nam
Według "Rzeczpospolitej" Roman Giertych polecił radnym LPR z Podkarpacia, by nie dopuścili do koalicji z PiS w sejmiku. Jeden go nie posłuchał i usłyszał, że zdradził Polskę.
28.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 10:32
Zachowanie lidera LPR po przegranych wyborach samorządowych może dziwić. Zaczęło się w niedzielę od telefonu do kojarzonego z lewicą prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Jak zdradził sam Majchrowski, to Giertych był pierwszą osobą, która zadzwoniła do niego z gratulacjami. Prezydent nie krył zaskoczenia, tym bardziej że jego przeciwnikiem w drugiej turze był kandydat PiS Ryszard Terlecki. Skąd ten nagły ukłon w stronę lewicy?
Nie mam logicznego wytłumaczenia. To szerszy problem, bo między koalicjantami nie ma żadnego zaufania. Giertych toczy grę z PiS po przegranych wyborach i szuka przyjaciół. W PiS ich nie ma - uważa szef SLD Wojciech Olejniczak.
O tym, że Giertych zaczął grać przeciw PiS, świadczy też sytuacja na Podkarpaciu. W piątek wieczorem, dzień przed sesją tamtejszego sejmiku, zawiązała się koalicja PO, PSL i SLD. Ku zaskoczeniu PiS dołączyło do niej dwóch radnych LPR. To sprawiło, że nowy układ zyskał większość. Nieoficjalnie wiadomo - pisze dziennik - że polecenie przyszło z centrali.
Gdy radni PO i ludowcy (m.in. twórca tego porozumienia poseł Jan Bury)
świętowali koalicję, do ataku przystąpili PiS-owcy, którym do większości potrzeba było jednego głosu. W nocy przeciągnęli na swoją stronę radnego Ligi Kazimierza Ziobrę. Zaskoczeni tym ludowcy zaalarmowali Giertycha. Tuż przed sobotnią sesją wicepremier dzwonił do Ziobry i kazał mu wracać do koalicji z PO, PSL i SLD. Ziobro opowiada: Giertych obiecywał mi złote góry. Była też groźba, że nielojalność kosztuje. Usłyszałem, że zdradziłem interesy Ligi i Polski - mówi. Ziobro nie uległ i został po stronie PiS.
Zachowanie Giertycha zdenerwowało polityków PiS. Jeżeli rzeczywiście namawiał do antypisowskiej koalicji, to jest to złamanie umowy koalicyjnej. Będzie musiał z tego się wytłumaczyć - mówi szef Klubu Parlamentarnego PiS Marek Kuchciński. To niepokojąca informacja, a zachowanie LPR jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Badamy teraz dlaczego tak się stało - dodaje szef gabinetu premiera Adam Lipiński.
Czy wicepremier Giertych poniesie jakieś konsekwencje? - zastanawia się "Rzeczpospolita". Raczej nie. Nie będziemy narażać większości rządowej, bo nie podoba nam się jakieś lokalne działanie koalicjanta - mówi Lipiński. (PAP)