PiS demonstruje siłę
Jarosław Kaczyński ma w PiS jeszcze więcej władzy niż do tej pory, a kierownictwo partii niemal całkowicie opanowali jego zaufani ludzie. To efekt dwudniowych obrad kongresu PiS - czytamy w "Rzeczpospolitej".
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 09:02
Kto oczekiwał po kongresie niespodzianek, szybko został wyprowadzony z błędu. Już na samym początku sobotnich obrad delegaci dali wyraz zaufaniu do Jarosława Kaczyńskiego, przyjmując brawami regulamin, którego część z nich nie widziała na oczy.
Główny punkt programu pierwszego dnia miał miejsce w południe, kiedy na mównicy pojawił się owacyjnie przyjęty prezydent Lech Kaczyński. Przyjechał oddać legitymację partyjną. Mówił krótko: - Miałem zaszczyt być przez pięć lat jednym z was, a przez półtora roku przewodzić partii. Jedynej, do której należałem i którą zakładałem.
Legitymację numer 1 prezydent oddał w ręce swojego brata. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że "trafi ona do archiwum chwały i zwycięstwa".
Wybór prezesa przebiegł zgodnie z oczekiwaniami - jedynego kandydata, Jarosława Kaczyńskiego, poparło aż 1231 delegatów. Przeciwników była garstka, zaledwie 19 (w kuluarach podejrzewano, że zostali wyznaczeni po to, żeby PiS uniknęło podejrzeń o całkowitą jednomyślność).