Piłsudski i Clinton w Lublinie
Około 70 sobowtórów sławnych aktorów, piosenkarzy, artystów, polityków, sportowców zaprezentowało się w niedzielę w Lublinie podczas II Ogólnopolskiego Festiwalu Sobowtórów.
Festiwal rozpoczęła parada przez centrum miasta, którą prowadziła orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej z Ryk. Za orkiestrą i cheerleaderkami, w konnych powozach jechały sobowtóry m.in. Lecha Wałęsy, Józefa Piłsudskiego, Billa Clintona, a także Hitlera, Stalina, Liz Taylor, Jacka Nicholsona.
Następnie w starych kabrioletach i na motocyklach zobaczyć można było Michaela Jacksona, Chucka Norrisa, Marylę Rodowicz, Janusza Rewińskiego, Jasia Fasolę, Michała Wiśniewskiego, Artura Żmijewskiego. Lublinianie oklaskiwali kolejnych sobowtórów i robili sobie z nimi zdjęcia.
Przed lubelskim ratuszem paradę sobowtórów powitał prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski. Wręczył sobowtórowi Lecha Wałęsy symboliczny klucz do miasta. "Staromiejskim obyczajem jest, że kiedy mamy zacnych gości, to na czas ich pobytu przekazujemy im klucze do miasta" - powiedział Pruszkowski.
Następnie sobowtóry przejechały przez Stare Miasto i na dziedzińcu Zamku Lubelskiego mieszkańcy Lublina mieli okazję porozmawiać z "osobistościami świata muzyki, filmu, sportu i polityki".
Lidia Gregoruk, na co dzień zajmująca się handlem, dowiedziała się, że jest podobna do Liz Taylor od swoich klientów. "Dawniej miałam długie włosy, które upinałam w kok. Kiedyś je obcięłam i zaraz potem moi klienci zaczęli do mnie mówić: o Liz Taylor" - wspomina. Podobieństwo do słynnej aktorki to dla niej przyjemność, bo, jak mówi, jest rozpoznawana i to ją "czyni wyjątkową".
Także klienci rozpoznali w Andrzeju Mosurze, właścicielu sklepu spożywczego, podobieństwo do Adama Małysza. "Idę nieraz ulicą i ludzie się oglądają i mówią: zobacz Małysz, Małysz. Ja się uśmiecham i nie wyprowadzam ich z błędu. Myślę, że dopóki Adam wygrywa, to na pewno miło jest być jego sobowtórem" - powiedział.
Marszałka Piłsudskiego w Zbigniewie Kowalczuku odkryli Litwini. "Jak się znalazłem na Litwie w Druskiennikach nie dawali mi spokoju: 'panie marszałku' i 'panie marszałku'. Ale pani Jagoda, córka Józefa Piłsudskiego, powiedziała, że ojciec był trochę niższy ode mnie" - powiedział sobowtór marszałka.