Pierwsze deszcze nad Babilonem
Kropiący w dzień lekki deszczyk - to zjawisko zupełnie nowe dla III zmiany polskiego kontyngentu, przebywającej w Iraku od lipca. Z utęsknieniem czekamy na porę deszczową - żartują żołnierze, zadowoleni z definitywnego już zakończenia upałów, które sięgały nawet 50 stopni w cieniu.
W niedzielę po raz pierwszy od przyjazdu do Iraku żołnierze w obozie Babilon mogli kilka razy w ciągu dnia poczuć na twarzy drobne krople rzadkiego deszczu. Wprawdzie padało już wcześniej kilka razy, ale tylko w nocy. Odczuwalnie spadła też temperatura - nie przekracza obecnie w dzień 30 stopni.
Ze zmiany zadowoleni są wszyscy, zwłaszcza ci dotychczas najbardziej narzekający na żar, przed którym nie było się gdzie schronić - żołnierze pełniący służbę w punktach kontrolnych oraz biorący udział w konwojach i patrolach.
Jest fajnie, bo warunki praktycznie takie jak w kraju, choć nie na koniec października, to raczej taki "chłodny" lipiec - mówi sierżant Andrzej z Gdyni. Nareszcie skończyły się upały, ale jak porządnie popada, to utoniemy w błocie - dodaje st. chorąży Marek z Bartoszyc.
Wielu żołnierzy uznaje temperaturę 30 stopni za względnie niską i zakłada nawet polarowe bluzy. Ja mam wrażenie, że zrobiło się zupełnie chłodno - przekonuje tak właśnie ubrany por. Mariusz z Elbląga, który nie chce uwierzyć, że jest "aż" 30 stopni.
W Iraku pora deszczowa rozpoczyna się na przełomie listopada i grudnia; może trwać do początku marca. Rzęsiste deszcze i burze trwają nawet po 40 godzin, choć nie są tak częste jak np. w Indiach.
Przed rokiem, przez ponad dwie godziny żołnierze usuwali skutki ulewy, jaka w nocy 27 listopada spadła na obóz w Babilonie. W niektórych namiotach woda sięgała wtedy nawet powyżej kostek.
Łukasz Starzewski