Pięciolatka uratowała chorą babcię
Pięcioletnia dziewczynka, której babcia
dostała ataku epilepsji, zadzwoniła do dyżurnego straży pożarnej w
Białymstoku i powiadomiła go o wypadku, umożliwiając w ten sposób
wysłanie tam karetki pogotowia. Za swoją postawę ona i jej młodsze
rodzeństwo dostali od strażaków prezenty.
16.03.2007 14:55
Do zdarzenia doszło w miejscowości Dorożki niedaleko Zabłudowa. Dziewczynka podała dyżurnemu straży adres i powiedziała, że jej babcia upadła i "się trzęsie". Po chwili oddzwoniła jeszcze raz, bo okazało się że pomyliła numer domu.
Na miejsce pojechało pogotowie, straż pożarna i policja. Okazało się, że w międzyczasie do domu wrócił dziadek dziecka (i dwójki młodszego rodzeństwa, cała trójka była w domu), który udzielił żonie pierwszej pomocy.
Strażacy postanowili dzielne i rezolutne dziecko nagrodzić. Po południu dziewczynka i jej rodzeństwo otrzymali od strażaków prezenty: pluszowe zabawki i słodycze.
W czwartek nagrodę za "dzielną postawę" od burmistrza odebrał siedmioletni Kuba ze Świebodzic (Dolnośląskie), który uratował swoją mamę. Chłopiec błyskawicznie wezwał pogotowie do mamy, która w łazience straciła przytomność i była bliska zaczadzenia.