Patrz, co zrobiłaś!
Pijana posłanka SLD, Renata Szynalska (35 l.), omal nie zabiła
osiemnastolatka. Chłopak może do końca życia być kaleką.
- Nie czułem nóg, nie mogłem oddychać, z nosa lała mi się krew - Mariusz Wyłupek (18 l.), którego posłanka zmasakrowała swoim samochodem, jest ciągle w szoku. A jego matka nie przebiera w słowach: - Ta baba zasługuje na karę! - pomstuje na Szynalską, która po wypadku - by ukryć, że jest pijana - próbowała zasłaniać się immunitetem.
Był czwartek po południu. 18-letni Mariusz wracał właśnie z kursu na prawo jazdy. Szedł do siostry, która mieszka w Ruścu koło Pruszkowa. Wszedł ufnie na przejście dla pieszych, gdy przed pasami - tak jak należy - zatrzymał się jakiś kierowca. Ale tylko ten jeden. Bo sąsiednim pasem na złamanie karku pędziła swoim Volkswagenem Passatem pijana posłanka Szynalska. Nie było czasu, by uciekać.
- Nogi! Ratować nogi! - przeszło mi przez głowę - opowiada nam Mariusz, którego odwiedziliśmy wczoraj w szpitalu w Warszawie. - Jak najeżdżało na mnie auto, podskoczyłem tak wysoko, jak tylko mogłem. I to mnie uratowało - dodaje z grymasem bólu.
Uderzenie było tak potężne, że chłopak przeleciał nad autem posłanki i upadł parę metrów dalej na jezdnię. - Czułem tylko koszmarny ból - wspomina ten straszny moment.
Po wypadku posłanka długo nie pozwalała przebadać się alkomatem ? zasłaniała się immunitetem. A gdy po prawie czterech godzinach w końcu namówił ją do tego prokurator, miała 0,4 promilla alkoholu. To dwa razy więcej niż dopuszczalna norma! - Nie ma wątpliwości: Jazda po pijanemu i spowodowanie wypadku na pasach to bardzo poważne przestępstwo. Można za to nawet na 12 lat wylądować w więzieniu - mówią nam policjanci.
Matka Mariusza, która czuwa przy łóżku chłopca, nie potrafi ukryć złości. - Przecież ona pędziła na syna i jak zobaczyła mojego syna nawet nie próbowała zjechać na pobocze. Po prostu bała się o własną skórę! - denerwuje się na posłankę Małgorzata Wyłupek (41 l.). - A potem powtarzała tylko, że Mariuszowi nic nie będzie - dodaje oburzona kobieta.
Niestety, Mariusz będzie cierpiał do końca życia: ma zmasakrowane stawy obu nóg, przeszedł już jedną operację, ale czeka go jeszcze druga, 8 tygodni spędzi w gipsie. I - co najgorsze! - prawdopodobnie do końca życia będzie utykał.
Co na to posłanka? Wczoraj wyłączyła telefon. Rzecznik SLD Bronisław Cieślak powiedział nam, że bardzo przyżywa wypadek. Ale to nieprawda, bo dzień wcześniej oznajmiła nam, że tak naprawdę... nie wiadomo, kto jest winny.
Matylda Nowak