Panika przy kasie
Wielu taksówkarzy opanowała panika, że nie zdążą zalegalizować kasy fiskalnej w samochodach przed 1 stycznia. Od Nowego Roku każda taksówka musi mieć kasę. Praca bez tego urządzenia grozi poważnymi konsekwencjami finansowymi.
27.12.2003 10:48
Panikę widać przed łódzkim Urzędem Miar. Taksówkarze pojawiają się tu już o godz. 1 w nocy, by wpisać się na listę kolejkową. Problem w tym, że dziennie legalizuje się zaledwie 40 urządzeń. Taksówkarze szukają więc ratunku w oddziałach UM w Łowiczu i w Zduńskiej Woli, ale i tam legalizuje się dziennie po... 10 sztuk.
– Procedury legalizacji urządzeń fiskalnych są bardzo skomplikowane, więc nie możemy nic przyspieszyć – tłumaczy Jan Jadczak z Okręgowego Urzędu Miar w Łodzi. – Zdajemy sobie sprawę, że do końca roku nie uda się zalegalizować kas wszystkim zainteresowanym. Zostało niewiele czasu.
W obwodzie łódzkim, obejmującym Łódź, powiat łódzki wschodni, zgierski i pabianicki, legalizację otrzymało do tej pory zaledwie 848 kas fiskalnych. Tymczasem w samej Łodzi pracuje ponad 2.500 taksówkarzy...
Urząd Miar będzie legalizował kasy także dzisiaj i, oczywiście, w przyszłym tygodniu.
Wśród taksówkarzy, którzy nie zainstalowali jeszcze kas, wyczuwa się wyraźne rozdrażnienie. Wielu ciągle liczy, że Ministerstwo Finansów, wiedząc o problemach z zakupem kas i ich legalizacją, przesunie termin ich instalacji.
Niektórzy są zdezorientowani. Otrzymali właśnie uchwałę Ogólnopolskiego Zjazdu Taksówkarzy i Transportowców z ogłoszeniem „obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Przedstawiciele Komitetu informują, że nie będą już blokować ulic ani miast, ale nie będą też montować kas. „Odmawiamy instalacji kas rejestrujących do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny wniosku o niezgodnym z ustawą rozporządzeniu Ministra Finansów” – czytamy w komunikacie.
Prezesi łódzkich korporacji taksówkarskich z niecierpliwością zaglądają na strony internetowe MF. Szukają aktualnych informacji o decyzjach ministra. Na razie resort pozostaje nieugięty i nie przesuwa terminu. (aro)