PolskaPanas uciekł na zwolnienie

Panas uciekł na zwolnienie

Protesty lekarzy, narzekania pacjentów i ciągły brak pieniędzy - tego bałaganu ma już dość nawet ten, który do niego doprowadził, szef Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztof Panas - pisze "Fakt".

25.02.2004 | aktual.: 25.02.2004 07:27

I postanowił się ulotnić. Jak się nieoficjalnie dowiedział "Fakt", parę dni temu sondował, czy zostałaby przyjęta jego dymisja. Ale premier odmówił. Informację tę potwierdził dziennikowi jeden z liderów SLD. Premier zaproponował Panasowi, aby ten zniknął z oczu mediom i poszedł na... zwolnienie lekarskie. Więc Panas poszedł do kliniki rządowej.

"Pan prezes jest chory. Nie wiem, na co, ale chyba to nic poważnego. Ma wrócić najprawdopodobniej na początku marca" - usłyszał "Fakt" od sekretarki Panasa.

Dlaczego Panas nie może po prostu przestać szefować NFZ? "Problem jest jeden, ale poważny: nikt nie chce przejąć po Panasie tego całego bałaganu, jaki panuje teraz w polskiej służbie zdrowia" - tłumaczy "Faktowi" prominentny polityk Sojuszu.

Panas więc - owszem - szefem NFZ być nie przestał, ale ruszył pędem do szpitala. Nie takiego zwyczajnego, w którym w nędznych warunkach leżą na korytarzach pacjenci, ale do kliniki MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Szybka i miła obsługa, najlepszy sprzęt - badania zrobiono mu od ręki. I po kilku godzinach wyszedł stamtąd ze zwolnieniem lekarskim w kieszeni.

Teraz o bałagan w służbie zdrowia musi się martwić jego zastępca - konkluduje "Fakt".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)