Palikot przeprasza Schetynę i Platformę
Wiceszef klubu PO Janusz Palikot powiedział, że na spotkaniu z przewodniczącym klubu Platformy Grzegorzem Schetyną zadeklarował, iż nie będzie - swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami - wystawiał go na "ciężkie doświadczenia". Przeprosił też Schetynę i Platformę za problem, który sprawił swoimi wypowiedziami.
13.01.2010 | aktual.: 13.01.2010 14:16
- Mam nadzieję, że na spotkaniu stworzyliśmy dobrą atmosferę do dalszej współpracy w najbliższych miesiącach - podkreślił Palikot.
Schetyna wezwał Palikota "na dywanik", ponieważ zdenerwował go wywiad posła dla dziennika "Polska", w którym powiedział m.in.: "Jeżeli (Schetyna) nie zrobi tego, nie pokaże, że partia potrafi, to się nie nadaje na przywódcę. Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać z siebie, sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy". Wiceszef klubu PO porównał też swojego szefa do hipopotama.
Schetyna powiedział w Radiu Zet, że pewna granica została przekroczona i Palikot musi zdawać sobie sprawę, że tak być nie może. - To nie kwestia tego, czy kompromituje siebie, ale jaki ma wpływ na obraz Platformy Obywatelskiej i o tym chcę z nim rozmawiać. Ja nie chcę mówić takim samym językiem, ale należy mu się. Powinien dostać w ucho - podkreślił Schetyna.
Palikot powiedział, że ze Schetyną zobowiązali się do unikania publicznego wypominania sobie "różnych rzeczy", bo - jak podkreślił - to nie służy Platformie. Poinformował jednocześnie, że nie dostał żadnego zakazu wypowiadania się w mediach.
- Schetyna nie akceptuje mojego języka, ma z tym pewien kłopot. Obiecałem, że nie będę wystawiał jego osoby na tak ciężkie doświadczenia - powiedział Palikot.
Przed spotkaniem ze Schetyną mówił jednak, że krytykowanie go za ostry język - w przypadku, gdy brutalne wypowiedzi pojawiają się m.in. w filmach Rodrigueza, Tarantino, książce "Wojna Polska-Ruska pod flagą biało-czerwoną" - to duża przesada.
"Przepraszam"
Na późniejszej konferencji prasowej Palikot podkreślił, że miliony Polaków mają świadomość, że nie żyją "w świecie Tomasza Manna i "Czarodziejskiej Góry". - Żyjemy w realnym świecie, w którym jego opisywanie może być bardziej nowoczesne. Ale zdaje też sobie sprawę, że dla części osób, ten (mój) język jest zbyt brutalny i zbyt daleko idący, w tym także dla przewodniczącego Schetyny - zaznaczył.
Jak dodał, zadeklarował w rozmowie ze Schetyną, że będzie unikał w przyszłości "tego typu języka - w interesie Platformy Obywatelskiej". - Za kłopot, który z tego powodu powstał dla niego (Schetyny) czy też dla Platformy, przepraszam - powiedział Palikot.
Pytany, jak długo uda mu się powstrzymać przed kolejnymi ostrymi wypowiedziami, Palikot ironizował: - Dokonuję redukcji transcendentalnej, koncentruję się na fundamentalnej analizie percepcji, postanawiam pozostać wierny zasadzie fenomenologii oraz hermenautyki antologicznej i egzystencjalnie zapewniam całą mocą mojego jestestwa, że wszystko to, co nie służy Platformie, jest mi obce i należy do innej rzeczywistości.
Rzecznik rządu Paweł Graś w rozmowie z dziennikarzami wyraził nadzieję, że Palikot tym razem dotrzyma słowa i zajmie się ciężką pracą w sejmowej komisji "Przyjazne Państwo".
- Opinie, komentarze do bieżących wydarzeń (Palikot) zostawi komentatorom, dziennikarzom i specjalistom z tej dziedziny. Obiecał, że nie będzie przykładał się, nie będzie dorzucał swoich wątpliwości czy ocen, które mogą być potem odczytywane jako konflikty w Platformie - podkreślił Graś.
Zapewnił jednocześnie, że w Platformie nie ma żadnego konfliktu. - Są czasem różne zdania i różne opinie, ale to świadczy tylko o tym, że partia żyje, nie zamyka się, nie zasklepia - ocenił.