Paksas twierdzi, że jest ofiarą
Prezydent Litwy Rolandas Paksas w ostatnim
słowie, tuż przed rozpoczęciem głosowania w litewskim parlamencie
w sprawie odsunięcia go od władzy, oświadczył w Sejmie, że padł
ofiarą manipulacji politycznych.
Ponownie odrzucił wszystkie oskarżenia wysuwane pod jego adresem, wyrażając przekonanie, że cała sprawa ma charakter polityczny, a nie prawny.
Przyznał, że popełnił większe i mniejsze błędy, ale wyraził przekonanie, że nie wyrządziły one szkody Litwie.
Paksas zaznaczył, że trwający pięć miesięcy proces wyrządził państwu ogromną szkodę. "To nie tylko moja osobista tragedia" - powiedział, zapewniając, że przyjmie z honorem każdy wynik głosowania w Sejmie.
Po przemówieniu prezydenta, w Sejmie rozpoczęło się głosowanie w sprawie dymisji szefa państwa. Prezydent zostanie odsunięty od władzy, jeżeli co najmniej 85 posłów w 141-osobowym Sejmie uzna, że chociaż w jednym przypadku naruszył konstytucję.
Prezydent jest oskarżany o naruszenie konstytucji w trzech przypadkach - chodzi o przyznanie litewskiego obywatelstwa rosyjskiemu biznesmenowi Jurijowi Borisowowi, który finansował jego kampanię prezydencką; niedopilnowanie ochrony tajemnic państwowych; zaangażowanie się w prywatne przedsięwzięcia biznesowe, co sprawiło, iż popadł w konflikt interesów.