Ostry kryzys papiestwa
Skandale i afery obyczajowe wstrząsają Kościołem. Z wielu krajów napływają wciąż nowe informacje o kapłanach wykorzystujących seksualnie powierzone swej opiece dzieci.
Amerykańscy i brytyjscy prawnicy zamierzają pozwać do sądu papieża jako najwyższego zwierzchnika organizacji, która długo tolerowała, tuszowała i ukrywała przestępstwa popełnione przez księży.
14.04.2010 | aktual.: 14.04.2010 13:48
Coraz częściej podnoszą się głosy wzywające Benedykta XVI do ustąpienia. Włoski ksiądz katolicki Paolo Farinella na łamach magazynu „MicroMega” napisał projekt oświadczenia, z którym, jego zdaniem, papież powinien zwrócić się do irlandzkich katolików: „Przychodzę do was z pustymi rękoma, aby błagać o przebaczenie. Za surowość celibatu, za warunki panujące w seminariach i za tysiące przypadków wykorzystywania dzieci. Chcę wycofać się do klasztoru i przez resztę moich dni czynić pokutę za to, że zawiodłem jako kapłan i jako papież”.
Według brytyjskiego magazynu „The Sunday Times”, istnieją obawy, że pedofilskie skandale opóźnią beatyfikację Jana Pawła II. Z pewnością Kościół katolicki przeżywa najostrzejszy kryzys od dziesięcioleci.
Podczas Wielkanocy 2005 r. Joseph Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI, porównał Kościół do łodzi, która tonie na skutek zdrady kapłanów wobec Boga. Obecnie sytuacja jest jeszcze dramatyczniejsza. Wielu rodziców obawia się wysłać dzieci do liturgicznej służby ołtarza po relacjach o cierpieniach byłych ministrantów.
Martin Werlen, opat benedyktyńskiego klasztoru w Einsiedeln w Szwajcarii, zażądał utworzenia w Rzymie centralnego rejestru księży skazanych za pedofilię, do którego dostęp powinni otrzymać biskupi. Dzięki temu mogliby sprawdzać przeszłość księży przenoszonych do ich diecezji i nie dopuszczać dewiantów do pracy z dziećmi. Przewodnicząca Konfederacji Szwajcarskiej Doris Leuthard powiedziała, że władze jej kraju powinny rozważyć utworzenie takiego rejestru. „Nie ma żadnej różnicy, czy sprawcy wywodzą się z duchowieństwa, czy ze stanu świeckiego. Ważne jest, aby księża pedofile, podobnie jak nauczyciele i inni opiekunowie, nie mieli kontaktów z dziećmi”, oświadczyła.
Kościelni hierarchowie bronią się coraz energiczniej. Podczas uroczystej niedzielnej mszy wielkanocnej przewodniczący kolegium kardynałów Angelo Sodano demonstracyjnie wziął papieża w obronę: „Ojcze Święty, lud Boży jest z tobą i nie ulegnie wpływom nieznaczących plotek obecnych dni”. Barbara Blain, przewodnicząca amerykańskiej organizacji SNAP, zrzeszającej ofiary księży, uznała słowa Sodana za zniewagę. Ofiary potrzebują przecież pociechy i uleczenia, ich relacje nie mogą być określane jako gadanina. Obrońcy Kościoła wskazują, że pedofile grasują we wszystkich środowiskach i że księża pedofile stanowią tylko znikomą część wszystkich kapłanów. To z całą pewnością prawda. Podkreślają również, że wiadomości o skandalach obyczajowych są wyolbrzymiane i podsycane przez potężne siły wrogie katolicyzmowi i Stolicy Apostolskiej. Kard. Sodano powiedział na łamach watykańskiego dziennika „L'Osservatore Romano”: „Papież ucieleśnia prawdy moralne, które nie są akceptowane, a uchybienia i błędy niektórych księży są
wykorzystywane jako oręż przeciwko Kościołowi”. Sodano wyraził pogląd, że jak nie jest winą Jezusa, iż Judasz zdradził, tak nie należy obwiniać biskupów za to, że niektórzy księża dopuścili się błędów i uchybień.
Z pewnością także w tym są elementy prawdy. Kościół wzbudza emocje i graniczącą z nienawiścią niechęć wielu środowisk, od wojowniczych grup protestanckich po szermierzy radykalnego antyklerykalizmu, zwolenników całkowitej swobody seksualnej i różnego rodzaju „osobistych nieprzyjaciół Pana Boga”, atakujących katolicyzm z uporem godnym lepszej sprawy. Wykorzystują oni obecne skandale z wielką skwapliwością. Trzeba jednak podkreślić, że to kapłani i ukrywający ich przestępstwa biskupi dali nieprzyjaciołom i krytykom Kościoła argumenty i broń do ręki. Ponadto fakt, że wiadomości o skandalach napływają z wielu krajów – USA, Holandii, Szwajcarii, Austrii, Niemiec, Norwegii, Kanady, Australii, Filipin – jest znamienny. Świadczy on, że struktura Kościoła i prawo kanoniczne nie są skuteczne w zwalczaniu pedofilów w sutannach. Wiele wskazuje też na to, że przez długie lata biskupom zależało nie tyle na chronieniu dzieci i młodzieży, co na tuszowaniu afer i osłanianiu winowajców.
Komentatorzy wskazują na fatalną rolę opublikowanej w 1922 r. przez watykańską Kongregację Nauki Wiary instrukcji „Crimen sollicitationis”. Została ona ponownie wydana w 1962 r. przez papieża Jana XXIII. Ten sporządzony po łacinie dokument liczył 24 strony i zajmował się występkami obyczajowymi popełnionymi przez kapłanów podczas sakramentu pokuty, innymi słowy – w konfesjonale. Instrukcja nakazywała, aby biskupi zajmowali się tymi sprawami bardzo energicznie, jednak tak aby zostały one utrzymane w tajemnicy.
Dochodzenie należało do Kongregacji Nauki Wiary (spadkobierczyni Inkwizycji). Jeśli doszło do procesu przed kościelnym trybunałem, wszystkie stanowiska sędziów, oskarżycieli, obrońców, notariuszy obsadzone były przez księży. Nie zawiadamiano władz świeckich. Akta procesowe umieszczano w tajnych archiwach kurii. Biskupi stosowali wobec pedofilów zasadę „miłosiernej sprawiedliwości”, w myśl której wystarczy modlitwa, nawrócenie oraz psychoterapia. Takich księży często po prostu przenoszono do innej diecezji, gdzie nowi przełożeni nie wiedzieli o ich skłonnościach i pozwalali im na pracę z dziećmi i młodzieżą. Ze względu na instrukcję „Crimen sollicitationis” obecny prymas Irlandii, kard. Sean Brady, w latach 70. wymógł przysięgę milczenia na dwóch ofiarach księży, za co przeprosił przed kilkoma tygodniami.
Pod adresem obecnego papieża wysuwane są oskarżenia, że w przeszłości tolerował grzesznych kapłanów. Kiedy Joseph Ratzinger był arcybiskupem Monachium, wynikła sprawa księdza pedofila Petera H. z diecezji Essen. Przełożeni kościelni zaproponowali, aby został on poddany psychoterapii pod kuratelą arcybiskupstwa Monachium. Tak rzeczywiście się stało, jednak po terapii wikariusz generalny arcybiskupa skierował Petera H. do pracy w parafii. Podobno Ratzinger o tym wiedział. Ksiądz znowu krzywdził dzieci i został odsunięty od pełnienia obowiązków kapłańskich dopiero w 2008 r.
Dziennik „New York Times” opisał historię ojca Lawrence'a Murphy'ego, który wykorzystywał seksualnie co najmniej 200 uczniów szkoły dla głuchoniemych w St. Patric w amerykańskim stanie Wisconsin. Dzieci długo nie potrafiły poskarżyć się nikomu spoza szkoły i internatu, bo nawet podczas spowiedzi za pomocą języka migowego lub pisma spotykały swego krzywdziciela. Abp Rembert Weakland z Milwaukee napisał w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej w 1996 r. Przewodniczącym Kongregacji Nauki Wiary był wtedy kard. Joseph Ratzinger. Odpowiedzi udzielił jego zastępca, bp Tarcisio Bertone, który poprosił amerykańską diecezję o wszczęcie śledztwa, oczywiście tajnego. Ks. Murphy był już wtedy śmiertelnie chory i listownie zwrócił się do Ratzingera o pomoc. Nie chciał być wykluczony ze stanu kapłańskiego. Ratzinger nie odpowiedział, jednak bp Bertone w imieniu kongregacji zwrócił się do amerykańskich biskupów o wstrzymanie śledztwa. Murphy zmarł jako kapłan. Wcześniej nigdy nie zakazano mu pracy z dziećmi.
Rola Ratzingera w tych dwóch przypadkach nie jest jednoznaczna, komentatorzy uważają jednak, że obecny papież, który stał na czele Kongregacji Nauki Wiary przez prawie ćwierć wieku, dostawał wszystkie ważne raporty na temat księży pedofilów i musiał zdawać sobie sprawę ze skali tego przerażającego zjawiska. Nie zareagował jednak wystarczająco energicznie. Benedykt XVI, wybitny teolog i niezłomny moralista, odnosi się z wielką czcią do sakramentu kapłaństwa i stawia księżom bardzo wysokie wymagania. W przesłaniu do Irlandczyków potępił kapłanów pedofilów najostrzej ze wszystkich papieży. A jednak wielu jest zdania, że w obecnej sytuacji najwyższy zwierzchnik Kościoła katolickiego powinien zabrać głos jeszcze raz, napiętnować winnych, przeprosić ich ofiary i przedstawić środki zaradcze. Do tej pory Benedykt XVI nie zdobył się na to. W Stanach Zjednoczonych od 2002 r. ujawniono całą serię afer z udziałem księży pedofilów. Okazało się, że od 1950 r.
ok. 5 tys. kapłanów molestowało seksualnie 12 tys. ofiar. Kościół katolicki w USA wypłacił skrzywdzonym 2 mld dol. rekompensaty. Niektóre diecezje, takie jak Tuscon i San Diego, zbankrutowały. Jeff Anderson, adwokat z Minnesoty, reprezentował ofiary grzesznych kapłanów i uzyskał dla nich miliony dolarów odszkodowania. Obecnie zamierza oskarżyć przed amerykańskim sądem papieża, ponieważ uważa, że problemy z księżmi pedofilami są „endemiczne dla kultury klerykalnej” i przychodzą do USA z Rzymu. Benedykt XVI jako głowa państwa watykańskiego jest chroniony immunitetem dyplomatycznym i z pewnością przed sądem nie stanie. Niemniej jednak jeśli pozew rzeczywiście zostanie złożony, okaże się poważnym ciosem w autorytet Stolicy Apostolskiej. Skandale obyczajowe w Kościele rzucają cień także na pamięć Jana Pawła II.
Najpoważniejsze zarzuty związane są z osobą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Austrii, kard. Hansa Hermanna Groëra, który był przyjacielem polskiego papieża. W 1995 r. byli uczniowie szkoły katolickiej oskarżyli Groëra o molestowanie seksualne. Watykan nie zastosował wobec niego surowych sankcji. Groër zdobył się tylko na mgliste przeprosiny po tym, jak czterech biskupów określiło zarzuty przeciwko niemu jako uzasadnione. Przeszedł na emeryturę i w 2003 r. dokonał życia w żeńskim klasztorze pod opieką zakonnic. Obecny arcybiskup Wiednia Christoph Schönborn skrytykował „grzeszne struktury” w Kościele oraz sposoby „wyciszania” ofiar i „odwracania wzroku”. Zasugerował też, że kard. Joseph Ratzinger próbował wszczynać dochodzenia w sprawie nadużyć, także w przypadku Groëra. Te wysiłki zostały jednak zablokowane przez pewne kręgi w Watykanie, co stanowi odniesienie do Jana Pawła II.
„The Sunday Times” zamieścił wypowiedź polskiego teologa i byłego księdza jezuity Stanisława Obirka, który powiedział: „Uważam, że Jan Paweł II jest kluczową osobą, gdy chodzi o ukrywanie przypadków molestowania. A to dlatego, że większość z nich miała miejsce podczas jego pontyfikatu. Jak można beatyfikować kogoś, kto za to odpowiada?”. Media przypominają sprawę meksykańskiego zakonnika Marciala Maciela Degollada, który założył religijne zgromadzenie Legion Chrystusa. W 1998 r. byli członkowie zakonu oskarżyli Maciela o molestowanie seksualne. Kard. Ratzinger wszczął dochodzenie w tej sprawie. W 2001 r. Jan Paweł II odprawił dla meksykańskiego zakonnika, który jakoby został ojcem kilkorga dzieci, uroczystą mszę. Kiedy Ratzinger został papieżem, bezzwłocznie wysłał Maciela do klasztoru i nakazał mu życie w modlitwie i pokucie. Zakonnik zmarł w 2008 r. Nigdy nie wytoczono mu procesu kościelnego.
Wielu oczekuje, że w obliczu kryzysu Kościół podejmie środki zaradcze i przeprowadzi niezbędne reformy. Z pewnością jedną z nich powinno być zniesienie lub ograniczenie celibatu, który przecież nie jest dogmatem. Zdrowi mężczyźni w sutannach, zmuszeni do powstrzymywania naturalnych popędów, narażeni są na ogromne napięcie i pokusy, którym niekiedy nie potrafią się oprzeć. Celibat w znacznym stopniu jest fikcją. Według przeprowadzonej w USA ankiety tylko dwie trzecie kapłanów katolickich powstrzymuje się od zmysłowych rozkoszy, jedna trzecia zaś uprawia seks we wszystkich możliwych kombinacjach i odmianach. Jak wynika z kilku przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych studiów, na 100 katolickich kapłanów dwóch jest pedofilami. Liberalny szwajcarski teolog Hans Küng, któremu Stolica Apostolska przed laty odebrała prawo do nauczania w imieniu Kościoła, nie ma wątpliwości, że celibat związany jest z pedofilią. Küng wyraził pogląd: „Rzymska reguła celibatu stoi w sprzeczności z Ewangelią i pradawną tradycją
katolicką. Musi zostać zniesiona”. Były arcybiskup Mediolanu, kard. Carlo Maria Martini, powiedział, że z uwagi na pedofilskie skandale obowiązkowy celibat dla kapłanów powinien zostać poddany pod rozwagę. Obrońcy celibatu wskazują, że jest on nadzwyczajnym darem Boga i Kościół nie może zgodzić się na to, aby uważać płciowość tylko za popęd, który trzeba zaspokoić. Płciowość ma bowiem także aspekty duchowe.
Obrońcy powołują się na studia prof. Philipsa Jenkinsa z Uniwersytetu Pensylwanii, który przez 20 lat prowadził badania nad pedofilią wśród duchownych i doszedł do wniosku, że to zjawisko nie występuje częściej wśród kapłanów katolickich niż duchownych innych wyznań, którzy nie są zobowiązani do celibatu.
Oddolne inicjatywy świeckich wiernych w Niemczech i Austrii uważają jednak za konieczne odważne reformy w Kościele – ograniczenie władzy watykańskiej gerontokracji oraz biskupów, dopuszczenie do kapłaństwa kobiet oraz przynajmniej „wypróbowanych” żonatych mężczyzn. Takie reformy mógłby jednak przeprowadzić tylko sobór powszechny. Papież Benedykt XVI, wspierany przez kardynałów, zwołać go nie zamierza. Wiele wskazuje na to, że Kościół ma nadzieję „przeczekać” obecny kryzys bez żadnych reform. Przyszłość pokaże, czy to się uda. Szkody dla autorytetu Kościoła i papiestwa, wyrządzone przez skandale z udziałem kapłanów i chroniących ich hierarchów, już teraz są ogromne.
Jan Piaseczny