PolskaOlimpijski spokój krów

Olimpijski spokój krów

Gdyby nasze krowy wiedziały, jakie
zamieszanie panuje przy okazji zakupu przez Polskę testów na BSE,
czyli na wykrywanie choroby szalonych krów, to nawet gdyby były
najzdrowsze i najspokojniejsze, i tak by oszalały. Ze złości -
podkreśla "Puls Biznesu".

Zgodnie z żelazną zasadą, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, tak jest i tym razem. Do wzięcia była kwota 12 mln euro z Phare, która miała sfinansować zakup inkryminowanych testów. Ale przeprowadzający przetarg polscy urzędnicy zapomnieli chyba o drugiej nienaruszalnej zasadzie: kto ma kasę, ten rządzi. Rozstrzygnęli przetarg, ale rozstrzygnięcie nie przypadło do gustu urzędnikom z Brukseli. Więc go unieważnili, a kasę zatrzymali w sejfie, pisze gazeta.

Drugie podejście było równie nieudane, bo JFK (jednostka finansująco-kontraktująca) nie mogła się porozumieć z RKE (Reprezentacją Komisji Europejskiej)
, ku rozpaczy GIW (Głównej Inspekcji Weterynarii), który potrzebował testów na BSE, ale nie miał pieniędzy. Całości, z przerażeniem, przyglądało się UKIE (Urząd Komitetu Integracji Europejskiej)
.

W związku z tym RKE pokazał palcem kto ma wygrać, JFK zaprotestował, UKIE się zdenerwował, GIW się ucieszył (bo będzie miał testy na BSE), wykluczeni oferenci zapowiedzieli odwołania. I tylko krowom było jakby wszystko jedno i zachowały olimpijski spokój - podkpiwa w komentarzu "Puls Biznesu", który aferę z zakupem testów na BSE opisuje też w poważnym artykule zatytułowanym: "Unia nie pyta, żąda!".(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)