Ojciec Judasz
Konrad Stanisław Hejmo donosił na Karola Wojtyłę – ogłosił wczoraj prezes IPN. Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Serdeczny, niezwykle otwarty i służący wszelką pomocą polskim pielgrzymom w Rzymie dominikanin ojciec Hejmo to ten, który w latach 80. współpracował z bezpieką i donosił na Karola Wojtyłę.
29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 08:04
Nie wierzę (bardzo długa pauza). To jest niemożliwe. To musi być jakaś pomyłka (kolejna długa przerwa) – taka była reakcja prof. Alicji Chybickiej, kierowniczki kliniki onkologii dziecięcej na wieść o rewelacjach ujawnionych wczoraj przez prof. Leona Kieresa.
Było to dla niej wstrząsające. Profesor Chybicka dwa razy pielgrzymowała z małymi pacjentami do Rzymu. Pośredniczył w tym ojciec Hejmo. Blisko dwa tygodnie temu Instytut Pamięci Narodowej po raz pierwszy ogłosił, że w jego archiwum znajdują się akta duchownego, który donosił na Wojtyłę. Prof. Leon Kieres nie chciał jednak ujawnić, kto to robił, bo uznał, że prawda byłaby zbyt bolesna. Dodał jednak, że IPN ma dwie taśmy z nagranymi rozmowami oficerów SB z „osobą duchowną, która udzielała informacji o Kościele i Karolu Wojtyle”. Zaczęły się niewybredne spekulacje. Pisano, że w materiałach bezpieki dotyczących inwigilacji Wojtyły pojawia się nazwisko księdza Mieczysława Malińskiego, długoletniego przyjaciela Ojca Świętego. Duchowny – wyraźnie poruszony – stanowczo temu zaprzeczał. Dodał, iż próbowano go zwerbować do współpracy, ale on nigdy nie podpisał żadnej deklaracji. Spekulacje na temat księdza uciął wkrótce sam Leon Kieres, który zapewnił, że księdzem, który występuje w aktach IPN, nie jest ks. Maliński.
Nadal nie ujawnił jednak nazwiska kapusia. Zrobił to dopiero wczoraj.
Kiedy padło nazwisko ojca Konrada Hejmo, oniemiałam. Pamiętam, że kiedy byliśmy w Watykanie z dziećmi chorymi na raka, każdemu chciał pomóc. Otwarty, serdeczny, szczery... Był dyrektorem Domu Polskiego w Rzymie i dla każdego rodaka miał czas. Chciał, by każdy, kto przyjeżdża z ojczyzny Papieża, mógł być jak najbliżej niego.
Od samego początku znajdował się w bliskim otoczeniu Jana Pawła II, organizował Polakom prywatne audiencje. Tym trudniej mi w to uwierzyć. Prezes IPN nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości. Twierdzi, że w zasobie IPN znajdują się dokumenty wskazujące, iż to ojciec Konrad Stanisław Hejmo w latach 80. był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL. Miał pseudonimy „Hejnał” i „Dominik”. Kieres z całą stanowczością stwierdza, że nie może być mowy o pomyłce. Wyklucza też, by akta były sfałszowane.
700-stronicową teczkę ojca Hejmo widział już prowincjał dominikanów o. Maciej Zięba. Powiedział, że informacje są „przekonujące i porażające”. Kieres przyznał, że nie informował ojca Hejmo o materiałach na jego temat. Podkreślił, że może on wystąpić do IPN w całej sprawie. Zapowiedział, że w maju ukaże się publikacja Instytutu na ten temat. Nieoficjalnie mówi się, że Hejmo co najmniej kilkakrotnie przyjmował pieniądze od SB za przekazane informacje (taką wiadomość podała Informacyjna Agencja Radiowa). Nikt z IPN na razie tego nie potwierdził.
Oskarża STASI Ojciec Konrad Hejmo uznał ujawnione dziś przez IPN informacje za absurdalne. W wypowiedzi dla TVP 3 nie wykluczył jednak, że mógł przekazywać informacje nieświadomie. Przyznał, że w Rzymie działali agenci. Dodał, że zna niektórych z nich z nazwiska. W rozmowie z dziennikarzami TVN24 mówił o jakimś niemieckim agencie, z którym miał częsty kontakt w Rzymie. Nie chciał jednak ujawnić jego tożsamości. Stwierdził jedynie, że ten człowiek nie żyje od dwóch lub trzech lat.
Człowiek jest słaby - Henryk Gulbinowicz:
Emerytowany metropolita wrocławski, kardynał Henryk Gulbinowicz, który w tym samym czasie narażał się, ukrywając pieniądze Solidarności, jest wstrząśnięty. To jak grom z jasnego nieba – mówi kardynał. Mój Boże, jaki jednak człowiek jest słaby. Kardynał nie wie, jak wytłumaczyć może to wszystko postawiony pod murem najbardziej znany wszystkim polskim pielgrzymom dominikanin. Chyba nawet nie ma sensu pytać jego samego. Bo co on ma teraz powiedzieć – zastanawia się.
Może mógłby coś powiedzieć jego zwierzchnik, prowincjał dominikanów lub kongregacja do spraw zakonów. Jedynym, dość bladym usprawiedliwieniem czynów ojca Konrada Hejmo mogą być dla byłego metropolity, wspierającego i cieszącego się ogromnym autorytetem wśród ludzi opozycji lat 80., „tamte czasy”. – Przez 45 lat żyliśmy pod totalitarną władzą. Potrafili robić straszne rzeczy z ludźmi. Nie wiadomo, jak było w tym przypadku – mówi.
Złamane życie - ks. prof. Mieczysław Maliński:
Jestem zszokowany tą informacją. Ojciec Hejmo jest moim kolegą, serdecznym, uczynnym człowiekiem. Nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło, że współpracował z SB. I komu ta informacja w ogóle była potrzebna? IPN złamał życie Konradowi. Muszę z nim porozmawiać, zapytać, czy przyznaje się do tej współpracy. Niezależnie od odpowiedzi mój stosunek do ojca Hejmo na pewno się nie zmieni.
Agnieszka Trojanowicz, (BACH), (Polskapresse)