ŚwiatObława na Al-Kaidę

Obława na Al-Kaidę

Żołnierze pakistańscy
wsparci przez śmigłowce i artylerię rozpoczęli obławę na
terrorystów z Al-Kaidy i fanatyków islamskich, talibów, w górach
przy granicy afgańskiej. Zatrzymano około 25 osób, w tym Arabów.

Podczas walk, które toczyły się w północno-zachodnim Pakistanie koło miasteczka Wana, obie strony ostrzeliwały się rakietami.

Komandosi i piechurzy pakistańscy przeczesują trudno dostępny region prowincji Południowy Waziristan, gdzie według niektórych doniesień może ukrywać się przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden.

Pakistański rzecznik wojskowy gen. Shaukat Sultan powiedział, że była to "rutynowa" operacja, podjęta po otrzymaniu informacji, że w pobliżu Wany ukrywają się "zagraniczni terroryści".

Przy zatrzymanych cudzoziemcach - obywatelach Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Jemenu - znaleziono paszporty, kasety dźwiękowe, broń i amunicję. Źródła wywiadowcze podały, że wśród zatrzymanych mogą być także Uzbecy i Czeczeni.

Obława koło Wany, około 360 km na południowy zachód od Islamabadu, stolicy Pakistanu, nastąpiła wkrótce po wizycie dyrektora amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) George'a Teneta i w dniu wizyty ministra obrony USA Donalda Rumsfelda w Afganistanie.

Niektórzy przedstawiciele administracji USA zarzucają Pakistanowi, że za słabo ściga terrorystów w górach wzdłuż granicy z Afganistanem, choć w ciągu przeszło dwóch lat, które upłynęły od ataków na USA 11 września 2001 roku, Pakistańczycy ujęli i przekazali Amerykanom przeszło 500 osób podejrzanych o przynależność do Al-Kaidy.

W niedzielę brytyjski tygodnik bulwarowy "Sunday Express" napisał, że amerykańskie i brytyjskie siły specjalne zlokalizowały miejsce pobytu Osamy bin Ladena - właśnie w górach na północnym zachodzie Pakistanu, w pobliżu granicy afgańskiej.

Informację tę zdementował oficer pakistańskich służb bezpieczeństwa, ale według "Sunday Express" amerykańskie siły specjalne są "absolutnie pewne", że tym razem bin Laden nie zdoła się wymknąć.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)