Obcokrajowcy pięknieją w Polsce
Pacjenci z Niemiec, Wielkiej Brytanii,
Włoch i Stanów Zjednoczonych stają się najlepszymi klientami
naszych dentystów, lekarzy medycyny estetycznej i salonów
piękności - oceniają "Super Nowości".
Pacjenci ci na tydzień przylatują do Rzeszowa i gotowi są w tym czasie zostawić 10 tys. zł w gabinecie stomatologa i nawet 3 tys. zł podczas wizyty u kosmetyczki. A to i tak 4 razy niższe rachunki niżby musieli zapłacić w gabinetach Europy Zachodniej. Po tym, jak 2 lata temu tani przewoźnik uruchomił do Rzeszowa połączenie z Londynem, pojedynczy obcokrajowcy "ryzykowali" upiększającą wizytę w mało znanej Polsce. Dziś tłumy szturmują naszych specjalistów. Na wizyty umawiają się przez Internet, przez Internet konsultują najdrobniejsze poprawki swojej urody.
Blisko 50% pacjentów zainteresowanych tytanowymi implantami i protetyką to właśnie goście z Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA - opowiada Jarosław Cierplikowski, współwłaściciel kliniki stomatologicznej "Estetika" w Rzeszowie.
Większości Polaków nie stać na porcelanowe zęby czy licówki, goście z zagranicy są zachwyceni naszą ofertą, trzy razy tańszą niż np. w Anglii. Na leczenie są gotowi wydać 10 tys. zł i więcej.
Bartłomiej Sobolewski, właściciel jednego z rzeszowskich hoteli, od niedawna obserwuje ciekawe zjawisko. W piątek pojawiają się grupki 3-4 Anglików albo Angielek, którzy cały weekend spędzają w miejscach, gdzie się można upiększyć albo odmłodzić. Turyści mają od 30 do 50 lat i adresy konkretnych gabinetów w kieszeni - opowiada Sobolewski.
Beata Urban z salonu "Nefretete" przyzwyczaiła się już, że spora grupa klientek na masaże, upiększanie ciała lub na makijaż permanentny to panie z Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii. W Rzeszowie za permanentny makijaż ust płacą 1 tys. zł, w Rzymie kosztowałby je co najmniej 3 tys. zł. Wiele z tych kobiet ma polskie korzenie, ale coraz więcej jest rodowitych Angielek, Włoszek, Niemek - dodaje Urban.
Poprawianie urody na Zachodzie jest codziennością. A skoro w naszych gabinetach mamy standard na światowym poziomie i ceny kilka razy niższe, to chętnych nie brakuje - podsumowuje Marek Rząca z kliniki Max-Med.
Za odsysanie tłuszczu w Rzeszowie klienci płacą ok. 3 tys. zł, korektę uszu albo nosa 1500-2500 zł, wypełnianie zmarszczek od 600 zł za zabieg. W Niemczech te same zabiegi wyceniane są na 2-3 tysiące euro. (PAP)