Trwa ładowanie...
05-09-2012 10:22

Obama spędził noc u Polki

Dla Grace Chojnowski-Kellogg, Polki mieszkającej w USA od 1967 roku, ostatnia niedziela była spełnieniem marzeń. W należącym do niej hotelu Hilton w Toledo, w stanie Ohio, nocował prezydent Stanów Zjednoczonych. Na przywitanie Barack Obama serdecznie ucałował Polkę w oba policzki.

Obama spędził noc u PolkiŹródło: AP, fot: Pablo Martinez Monsivais
deuhg1m
deuhg1m

Grace Chojnowski-Kellogg była tak przejęta wizytą amerykańskiego przywódcy, że wszystkich swoich pracowników postawiła na nogi już 26 sierpnia, zaraz po tym, gdy okazało się, że prezydent zawita właśnie do niej. Dzień przed wizytą w mieszczącej się w piwnicy pralni osobiście prała i prasowała stroje personelu hotelowego, by mieć pewność, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik.

Całą noc prała i prasowała * * - Trudno w to uwierzyć, ale to prawda - mówi 43-letni Derek Chojnowski, syn właścicielki, który pełni rolę generalnego menadżera Hiltona w Toledo. - 40 strojów pokojówek i boyów hotelowych sama włożyła pod prasę. Wszystko po to by dla prezydenta wyglądały jak najlepiej - dodaje.

W niedzielę wieczorem, 4 września, Grace Chojnowski, znana wszystkim, jako "Amazing Grace" (Zdumiewająca Grace), osobiście przywitała dostojnego gościa na lotnisku Toledo Express.

Dla niego był to kolejny dzień kampanii przed wyborami i jeszcze jedna noc spędzona w hotelu. Dla niej - jak sama mówi - najważniejsze spotkanie w życiu. Ściskając rękę prezydenta nie omieszkała mu zresztą tego powiedzieć. Obama ujęty gościnnością ucałował Polkę w oba policzki i poprosił skromnie, by nie szykowała dla niego nic specjalnego.

deuhg1m

"Obama całował moją mamę"

Na Baracka Obamę czekał jednak luksusowy apartament prezydencki, który teraz najprawdopodobniej otrzyma nazwę "Obama Presidential Suite". Jak przystało na zaradnego menadżera Derek Chojnowski planuje także wykorzystać marketingowo spotkanie na lotnisku. Chce wyprodukować serię T-shirtów z napisem: "Obama Kissed My Mama" (Obama całował moją mamę).

- Nigdy nie myślałam, że w należącym do mnie hotelu zatrzyma się prezydent. To spełnienie marzeń - mówi 62-letnia Grace Chojnowski-Kellogg, która do Stanów Zjednoczonych wyemigrowała z Ełku, w 1967 roku.

Jako 17-latka rozpoczynała życie emigrantki w polskiej części Chicago. Razem z mężem zarządzała tam nocnymi klubami, aż do roku, 1975 kiedy oboje zdecydowali się opuścić polską społeczność i przenieść do zachodniej części stanu Teksas. Kupili tam 34 pokojowy hotel z restauracją. To był początek nowego biznesu. Od tego czasu z różnym szczęściem prowadzili kilkadziesiąt hoteli, czasem niektóre sprzedając i kupując nowe. Rodzicom od najmłodszych lat pomagał urodzony w Ameryce Derek. W 1980 roku Chojnowski rozwiodła się i już dalej wyłącznie z synem prowadziła swoją firmę Amazing Grace Hotel.

Ten hotel "pomógł" uratować Obama

Liczący 211 pokoi Hilton, w Toledo kupiła niecałe sześć lat temu. Należy on obecnie do 10 proc. najlepszych hoteli tej marki na świecie. Grace twierdzi, że swój udział w tym ma właśnie prezydent Barack Obama.

deuhg1m

Kiedy w 2007 roku zaczęła się w USA recesja tzw. "obłożenie" hotelu spadło z 80 do 50 proc. Interes znalazł się na krawędzi opłacalności, ponieważ dotknięta mocno kryzysem amerykańska branża samochodowa, tnąc koszty rezygnowała ze służbowych wyjazdów, konferencji i szkoleń organizowanych m.in. właśnie w Hiltonie w Toledo. Przestali przyjeżdżać także przedstawiciele innych branż zależnych od współpracy z producentami samochodów. Grace Chojnowski mówi, że sytuację uratował prezydent, który wprowadził tzw. pakiet stymulacyjny i pomógł wyjść na prostą auto-biznesowi. - To była dla nas wielka sprawa - przekonuje Polka.

Nic więc dziwnego, że prezydencka świta, która w sumie zajęła trzy piętra, u Grace mogli czuć się niemal tak jak w Białym Domu. Nie było żadnych problemów z zainstalowaniem specjalnej łączności, a hotelowy personel nie krzywił się na widok obostrzonych środków bezpieczeństwa, detektorów metali i licznych agentów prezydenckiej ochrony, którzy przed wejściem dokładnie sprawdzali każdego gościa.

Prezydent mało wymagający

Sam prezydent był ponoć najmniej wymagający. W niedzielę wieczorem zjadł stek z hotelowego menu, a rano na śniadanie zwykłą jajecznicę. Barack Obama prosił też żeby nie robić zamieszania i nie wypraszać nikogo z hotelowej siłowni, gdzie wprawdzie otoczony agentami Secret Service, ale jednak z innymi gośćmi, ćwiczył przez kilkadziesiąt minut.

Dziś, kiedy prezydent wyjechał już z Ohio, Grace Chojnowski oddycha z ulgą i mówi, że wszystko wypadło znakomicie, co zawdzięcza między innymi oddanemu jej personelowi.

Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski

deuhg1m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
deuhg1m
Więcej tematów