Noc z chorym dzieckiem
Pół Szczecina zjeździli w sobotę rodzice 2-letniego dziecka, które miało ponad 39 stopni gorączki. Zostali przyjęci dopiero w czwartej przychodni. Przekonali się, że świąteczne i nocne dyżury lekarzy to właściwie fikcja. A na pomoc pogotowia, w razie wysokiej temperatury, nie można liczyć - pisze "Kurier Szczeciński".
29.03.2004 | aktual.: 29.03.2004 07:22
Zachodniopomorski Oddzia1 Narodowego Funduszu Zdrowia przekonuje jednak, że opieka całodobowa w Szczecinie jest zapewniona. "W samym Szczecinie jest ona całkowicie zabezpieczona" - mówi Ma1gorzata Koszur, rzecznik prasowy Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ. "Niezabezpieczonych jest jeszcze kilkanaście miejscowości w województwie. Dotyczy to około 59 tysięcy ubezpieczonych. W tych przypadkach, w razie nagłej choroby w nocy lub w święta, pacjenci muszą korzystać z pomocy pogotowia lub szpitalnych izb przyjęć".
W Szczecinie więc teoretycznie nie powinno być problemów z uzyskaniem pomocy medycznej w nocy i w święta. Ale życie dowodzi czego innego.
"Uważam za karygodne, że przychodnia źle informuje pacjentów gdzie mogą się udać w razie choroby" - podsumowuje matka dziecka. "Żeby zdenerwowani rodzice nie musieli wzywać pogotowia, to najpierw kierownicy przychodni i lekarze winni zadbać, aby pacjenci mieli rzetelna informację o dyżurach". (PAP)