Nieszawski komitet grozi premierowi
Działacze z Nieszawy chcą nowego śledztwa w
sprawie włocławskiej tamy, zagrożonej katastrofą budowlaną. O interwencje proszono premiera. Bez odpowiedzi. Działacze zapowiadają, iż jeśli prośby mieszkańców Nieszawy nadal będą ignorowane, doprowadzi to do protestów i blokady dróg - ostrzega "Gazeta Pomorska".
02.09.2006 | aktual.: 02.09.2006 02:15
Jak już informowała "GP", na początku sierpnia prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zagrożenia włocławskiej tamy katastrofą budowlaną. Postępowanie wszczęto na wniosek Społecznego Komitetu Popierania Budowy Stopnia Wodnego w Nieszawie, skierowany do Prokuratora Krajowego. Umorzenie śledztwa, o czym dowiedzieli się z "Gazety Pomorskiej", wzburzyło nieszawskich działaczy. Wystąpili do włocławskiej prokuratury o kopię postanowienia i jego uzasadnienie.
Po konsultacji z prawnikami, wczoraj skierowano do Prokuratora Krajowego zażalenie na decyzję jego włocławskich podwładnych. W uzasadnieniu wytknęli m.in. luki w materiale dowodowym, zwłaszcza nie dopuszczenie do powołania biegłych z dziedziny hydrotechniki. Rozstrzygnięcie prokuratury jest dowodem pobłażliwego potraktowania tej sprawy - czytamy na końcu pisma.
To zaledwie początek wielkiej batalii o budowę drugiej tamy, jaką chcą rozpocząć nieszawscy działacze. Już na początku lipca wystosowali pisma do premiera Jarosława Kaczyńskiego oraz ministra środowiska Jana Szyszko. Prosili o podjęcie konkretnych działań związanych z tą inwestycją. Odpowiedzi nie otrzymali do dziś. Oliwy do ognia dolała poniedziałkowa wizyta ministra Szyszko we Włocławku i Nieszawie. Pan minister zrobił sobie wycieczkę na koszt podatników. Po co tu przyjechał, skoro nie potrafił podać żadnych konkretów- oburza się przewodniczący komitetu Stanisław Murawski.
Nieszawscy działacze wystosowali w tym tygodniu kolejne pismo do premiera Kaczyńskiego. Wytykają mu brak odpowiedzi na wcześniejsze wystąpienie. Zapowiadają bez ogródek, że dalsze lekceważenie ich obywatelskiej inicjatywy zaowocuje szeroką akcją protestacyjną, z blokadami dróg włącznie. (PAP)