Członkowie praskiego klubu spadochronowego nie mieli przy sobie żadnych dokumentów. Miejscem lądowania miał być zbiornik wodny Kristina na północy Czech - 2 kilometry od miejsca faktycznego "desantu".
Powietrzni turyści usprawiedliwiali się, że za granicę zdmuchnął ich niezwykle silny wiatr.(jk)
Źródło artykułu: WP Wiadomości