Niedoszli doktorzy pod sąd
Uniwersytet Łódzki pozwał do sądu pięciu
byłych doktorantów, którzy nie obronili prac doktorskich lub
przerwali studia. Ponieważ nie zgodzili się na zwrot pobranych
stypendiów, uczelnia postanowiła skierować sprawy
na drogę sądową - informuje "Dziennik Łódzki".
17.08.2004 | aktual.: 17.08.2004 06:44
W każdym przypadku chodzi przeciętnie o kilkanaście tysięcy złotych. Niewykluczone, że przed oblicze Temidy trafi wkrótce więcej niedoszłych doktorów, gdyż siedemnastu osobom termin zwrotu pieniędzy mija we wrześniu i grudniu. Sąd grozi także jedenastu byłym doktorantom Politechniki Łódzkiej, którzy - mimo ponagleń uczelni - nie kwapią się do oddania pieniędzy - podaje gazeta.
Spośród 27 osób, które nie obroniły prac doktorskich, siedem już spłaciło zadłużenie, czterem rozłożono spłatę na raty, a pięciu umorzono po odwołaniu do rektora. Podstawą umorzenia były m.in.: kontynuacja działalności naukowej za granicą, publikacje i odbyte zajęcia dydaktyczne - pisze dziennik.
Na Uniwersytecie Medycznym co roku rezygnuje ze studium doktoranckiego kilka osób. Z reguły albo oddają od razu pieniądze, albo spłacają je w ratach. I tutaj najczęstszą przyczyną przerwania studiów jest znalezienie stałej pracy. Dochodzenie zwrotu wypłaconego stypendium umożliwia uchwalona w marcu ubiegłego roku ustawa o stopniach naukowych - informuje "Dziennik Łódzki".