Niedobry czas na wybory
Śledząc czołówki gazet z ostatnich dni,
trudno nie ugiąć się pod lawiną brudów. Nic dziwnego - nie tylko
w opozycji, ale i u części większości rządzącej pojawiło
się przekonanie, że nic już nie uratuje tego gabinetu i koalicji,
a na wiosnę trzeba będzie przeprowadzić wybory... - pisze w "Naszym
Dzienniku" Małgorzata Goss.
Opozycja zaciera ręce: jest niemal pewne, że do władzy powróciłaby w takim wypadku ta sama liberalno-lewicowa koalicja, która rządziła Polską przez 15 lat.
Premier jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że rozpisanie nowych wyborów w tak przełomowym dla Polski momencie, gdy trwa likwidacja WSI, zbliża się lustracja, szykuje się zmiana prezesa NBP, a prokuratura zapamiętale sprząta po III RP - byłoby czynem samobójczym nie tylko dla PiS, ale i dla kraju - zaznacza autorka komentarza w "ND".
Jest pewne jak w banku, że jeśli koalicja strachu przed lustracją, przed ujawnieniem gospodarczych afer weźmie władzę, to zrobi wszystko, by nie oddać jej już nigdy. Prawo i ordynacja zostaną zmienione, dokumenty ukryte, do służb powróci stary układ. Na koniec zaś przyjęta zostanie bez referendum unijna konstytucja oraz euro.
Konstytucja przyznaje Unii Europejskiej status podmiotu prawa międzynarodowego, a kraje członkowskie sprowadza do rangi prowincji. Likwidacja złotówki przypieczętuje proces, którego ostatecznym celem jest stworzenie niemieckiego europaństwa, pozostającego w sojuszu z Rosją przeciwko USA. Aktywność niemieckiego "Dziennika" w obecnej kampanii mówi sama za siebie - podkreśla Małgorzata Goss. (PAP)