Nie tylko Rywin

Wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie
sfałszowania projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i TV, który
po sobotniej konfrontacji komisja śledcza skierowała do ministra
sprawiedliwości, był oczywisty - pisze w "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.

Równocześnie jednak stawia on pod znakiem zapytania decyzję prokuratury, aby aferę Rywina ograniczyć wyłącznie do jej bezpośredniego sprawcy - dodaje komentator.

Według niego, nie bardzo wiadomo, jaki cel miałaby przy fałszowaniu ustawy legislatorka rządowa, której niewinność poświadczają w dodatku osoby postronne. Można natomiast łatwo domyślić się , jaki cel miałaby w tym Janina Sokołowska, szefowa Departamentu Prawnego KRRiTV, wypromowana na stanowisko przez sekretarza tej instytucji Włodzimierza Czarzastego, która wcześniej też była jego pracownicą.

Bez żadnych podstaw prawnych zajmowała się ona nadawaniem projektowi ustawy ostatecznego kształtu i, co zdumiewać może jeszcze bardziej, bez żadnego uzasadnienia spowodowała przeniesienie pracy nad nim do KRRiTV. Sokołowska odmówiła odpowiedzi na pytanie ze względu na możliwość narażenia siebie (lub osoby sobie najbliższej) na odpowiedzialność karną. Ma do tego prawo, ale siłą rzeczy stawia się w podejrzanej sytuacji - ocenia Wildstein.

A Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski z pewnością należą do szeroko rozumianej "grupy trzymającej władzę" w naszym kraju - konkluduje komentator "Rz".

Komentarze (0)