Nie dać sobie w kaszę dmuchać!
Od dłuższego czasu narasta konflikt między rolnikami a producentami cukru. Gospodarze liczą każdy grosz i nie ma się co dziwić, że nie chcą płacić Związkowi Plantatorów Buraka Cukrowego po kilkaset złotych rocznej składki - pisze "Nasz Dziennik".
11.04.2003 | aktual.: 16.04.2003 15:27
__"Bo i po co, gdy ten trzyma sztamę z cukrownią, tam często ma siedzibę i przez konto cukrowni spływa do związkowej kasy chłopska składka" - mówią cukrownicy. Komisje mieszane dla większości rolników są fikcją, gdyż nie widzą żadnych oznak walki związkowców w interesie rolników - podkreśla publicysta gazety Marek Garbacz.
Według niego, rolnicy są świadomi, że suma korzyści z działalności związków, np. w sprawie zakupu środków ochrony roślin czy innych środków produkcji, jest czymś znikomym. Tak naprawdę gospodarze postrzegają związki jako grupę ludzi dbających przede wszystkim o interesy cukrowni, swoje i - ewentualnie - rolników.
Powstaje zatem pytanie, dlaczego plantatorzy pozwalają na istnienie takiego stanu rzeczy, który ich irytuje, drażni i zniewala? Rolnicy podpisują, co im urzędnicy z cukrowni podsuną... dla świętego spokoju. Przecież to plantator uzależniony jest od cukrowni, a nie cukrownia od pojedyńczego rolnika.
Godnym zainteresowania "kapitałem", jaki w Polsce spotykają zagraniczni inwestorzy kupujący cukrownie, są spolegliwe zazwyczaj związki plantatorskie i niektóre pracownicze. Wystarczy prześledzić stanowiska poszczególnych związków w kwestii np. sprzedaży Śląskiej Spółki Cukrowej niemieckiemu inwestorowi - konkluduje publicysta dziennika. (mk)