Naziści na patrolu
Namierzyć, a potem zniszczyć tych "żydów" i
"lewaków" - polecenie na internetowej stronie Redwatch jest jasne.
Tym razem dotyczy działaczy antyfaszystowskich i lewicowych na
Warmii i Mazurach - alarmuje "Gazeta Olsztyńska".
Spasiony, zarośnięty. Najprawdopodobniej pochodzenie żydowskie (świadczy o tym jego obleśny wygląd i nazwisko). Sprzedaje na policje, często ćpa. Odważny w grupie. Od wielu lat aktywny lewak.
Chudy, czarne kręcone włosy. Stary ćpun i lewak na 100% pochodzenie żydowskie. Konfident policyjny. Chudy, krótkie czarne włosy. Narkoman, ubiór przykładowego brudasa. Często przebywają u niego w domu inne lewackie śmiecie, mieszka razem z siostrą również lewaczką.
To tylko niektóre opisy "żydów, ćpunów i lewaków", jakie można znaleźć na stronie faszystowskiej akcji Redwatch w dziale poświęconym Warmii i Mazurom.
Redwatch jest jak hydra - w miejsce jednej odciętej głowy wyrastają następne. W lipcu, na prośbę polskich władz, Amerykanie zablokowali stronę polskiego oddziału faszystowskiej organizacji Blood and Honour, zatrzymali też jej twórcę. Niewiele to pomogło.
Dziś znów można w internecie przeczytać, że Celem Redwatch Polska jest zbieranie wszelkich możliwych informacji (zdjęcia, adresy, numery telefonów, tablic rejestracyjnych samochodów etc.) na temat osób trudniących się działalnością antyfaszystowską, antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homoseksualnego oraz pedofili.
O tym, że wiele osób odpowiada na ten apel, świadczą niezwykle dokładne dane, jakie o antyfasztystowskich działaczach zgromadzono w akcji Redwatch - w internecie są ich dokładne adresy, telefony, miejsca pracy czy nauki. W Olsztynie wrogiem numer jeden jest Biblioteka Wolnościowa.
Faszyzm piętnujemy podczas manifestacji i swoimi codziennymi postawami. Wypożyczamy publikacje na temat globalizacji, praw człowieka i feminizmu. To im się nie podoba- tłumaczy nienawiść do Biblioteki Wolnościowej jej współtwórca Mirosław A. Dlatego uznają nas za swoich największych wrogów.
Ci, których nazwiska znalazły się na stronie Redwatch, już o tym wiedzą. Reagują różnie. - Załatwię tę sprawę sam. Nie potrzebuję pomocy policji - bagatelizuje sprawę Rafał Z. z Kętrzyna. Na stronie widnieje jako "konfident policyjny" i "stary ćpun".
Ludzie z tych spisów są napadani w całym kraju - mówi Robert P. z Ełku. Nie kryje, że sięáboi. - Gdy dowiedziałem się, że też jestem na liście, to zameldowałem ten fakt na policji i w prokuraturze.
Funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie wiedzą o stronie Redwatch. Dzwonimy do tych, którzy znaleźli się na nazistowskich listach i pytamy, czy złożą doniesienie w tej sprawie - informuje Piotr Korzeniewski ze sztabu prasowego KWP Olsztyn._ Propagowaniem treści faszystowskich na tej stronie zajmuje się Centralne Biuro Śledcze. My prowadzimy dochodzenie w sprawie opublikowania danych osobowych bez zgody osoby zainteresowanej_.
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie nic w tej sprawie nie zrobi, bo... czeka na ustalenia policji. Jeżeli policja uzna, że doszło do przestępstwa, to sprawa trafi do nas i będzie prowadzona pod naszym nadzorem - mówi Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. I dodaje: Jeżeli na stronie internetowej pokażą się treści propagujące faszyzm, to policja musi wszcząć postępowanie z urzędu. Za takie działanie grozi do dwóch lat więzienia. (PAP)