Dziennik podkreśla, że problem polega na tym, że policyjni fachowcy uważają opowieści Polki za konfabulacje. Nigdy nie słyszeli o gangsterach, o których ona opowiada, ani o wydarzeniach, które - zdaniem Anety M. - miały miejsce na Pomorzu. Jej znajomi zgodnie twierdzą, że jest znana jako mitomanka.
Tymczasem, historię opowiedzianą w "Ściganej przez polską mafię" całkiem serio pokazał TVN. Dziennikarze tej stacji skontaktowali Anetę M. z szefem służb specjalnym Zbigniewem Wassermannem. Jego rzecznik mówi, że minister spotkał się z panią M. i chce jej pomóc. (IAR)