Naprawiają serca bez skalpela
W warszawskim Instytucie Kardiologii wykonano pierwsze małoinwazyjne zabiegi naprawy nieszczelnej zastawki mitralnej. To drugi w Polsce ośrodek, który od niedawna wykonuje tego rodzaju metody.
11.02.2011 | aktual.: 11.02.2011 16:41
U chorych po wszczepieniu sztucznej zastawki serca w miejsce własnej, ale niesprawnej, czasami dochodzi wokół niej do nieszczelności i przecieku krwi. To rzadkie powikłanie, ale do tej pory nie było innego sposobu jak wykonanie powtórnej operacji na otwartym sercu. Dzięki nowej metodzie u niektórych chorych można przeprowadzić tzw. zabieg przezskórny, bez potrzeby użycia skalpela.
W warszawskim Instytucie Kardiologii wykonano od początku tego roku cztery małoinwazyjne zabiegi tzw. zamknięcie przecieku wokół zastawki mitralnej. Polegają one na wprowadzeniu przez żyłę cienkiego wężyka (tzw. cewnika) do prawego przedsionka, a następnie po nakłuciu przegrody międzyprzedsionkowej do lewego przedsionka. Do uszczelnienia zastawki wykorzystano zatyczki. Do obserwacji miejsca zabiegu stosowane jest badanie obrazowe - echo przezprzełykowe. Wykonywane jest ono przy użyciu urządzenia wprowadzanego do przełyku pacjenta.
- Kardiologia małoinwazyjna jest coraz bardziej konkurencyjna dla kardiochirurgii - powiedział prof. Witold Rużyłło, dyr. Instytutu Kardiologii w Warszawie. Do niedawna kojarzona była z udrażnianiem tętnic wieńcowych serca przy użyciu tzw. balonikowania. Teraz podobną metodą wykonuje się znacznie bardziej skomplikowane zabiegi, takie jak wymiana zastawki aortalnej i płucnej (w tym przypadku cewnik wprowadzany jest poprzez tętnicę udową lub biodrową).
W warszawskim Instytucie Kardiologii od stycznia 2009 r. przeprowadzono ponad 50 zabiegów wymiany zastawki aortalnej, najwięcej w kraju. W tym roku będą one wykonywane w 14 ośrodkach kardiologicznych - m.in. w Krakowie, Zabrzu, Poznaniu, Bydgoszczy, Łodzi, Gdańsku, Lublinie, Rzeszowie i Wrocławiu. - Na razie są one wykonywane u ludzi starszych z ciężkimi chorobami, u których zbyt ryzykowna jest tradycyjna operacja na otwartym sercu. Ale wkrótce jedynym kryterium zastosowania takiego zabiegu może być zaawansowany wiek - mówi prof. Rużyłło.
W 2011 r. mają być opublikowane badania na 700 chorych, w których porównuje się skuteczność zabiegów małoinwazyjnej wymiany zastawki aortalnej z wykonywanymi od 30 lat operacjami na otwartym sercu. W Danii prowadzone są obserwacje, w których jedynym kryterium zakwalifikowania do takiego zabiegu jest wiek powyżej 70. roku życia.
U ludzi młodych na razie wykonuje się jedynie przezskórne zabiegi wymiany zastawki płucnej. - Są to na ogół chorzy, którzy po raz pierwszy mieli wymienioną zastawkę już w dzieciństwie i wymagają kolejnej operacji - powiedziała prof. Elżbieta K. Biernacka z Instytutu Kardiologii w Warszawie. Zwykle wszczepia się im zastawki zwierzęce (świńskie, cielęce) lub ludzkie (tzw. homografty), które mają tę wadę, że pracują bez zarzutu najwyżej kilkanaście lat. Niektórzy z nich mają zaledwie 30 lat i są już po czterech operacjach, wymagających zatrzymania akcji serca i zastosowania krążenia pozaustrojowego.
Dla tych chorych nową szansą są małoinwazyjne zabiegi wymiany zastawki płucnej. Jeśli nie można tego zrobić przy użyciu cewnika, do wyboru jest też alternatywna metoda. Polega ona na wprowadzaniu zastawki przez nacięcie między żebrami w okolicy koniuszka serca. Jest to bardziej inwazyjny zabieg, ale mniej obciążający dla chorego niż operacja na otwartym sercu.
Nowością w kardiologii interwencyjnej będą wkrótce, używane do poszerzania zawężonych tętnic wieńcowych, stenty ulegające biodegradacji. Są tak skonstruowane, że przez 1,5 roku wydzielają substancję zapobiegającą tworzeniu się płytek miażdżycowych. Gdy minie ryzyko ponownego zarastania tętnic serca, ulegną rozkładowi. Stenty nowej generacji jeszcze w tym roku mają być zastosowane u pierwszych chorych w Europie.