Napięcie w Dagestanie
W republice Dagestanu na południu Rosji wciąż panuje atmosfera napięcia po czwartkowym zamachu bombowym w Kaspijsku, w którym zginęły 42 osoby. W szpitalach w ciężkim stanie znajduje się nadal około 90 osób.
Na miejscowym rynku powstała w niedziele rano panika, gdy na stoisku sprzedawcy kurczaków eksplodowała kuchenka gazowa. Nikt nie odniósł obrażeń w tym wypadku.
Tymczasem w szpitalu w Machaczkale lekarze wciąż walczą o życie ciężko rannych żołnierzy piechoty morskiej, weteranów i widzów, którzy przyszli na paradę z okazji Dnia Zwycięstwa. Operujemy na wszystkich salach operacyjnych - powiedziała rosyjskiej telewizji NTW młoda lekarka. Dodała, że lekarze spodziewają się kolejnych ofiar śmiertelnych.
Podczas ceremonii żałobnych wiceadmirał Władimir Masorin z dowództwa floty kaspijskiej zapewnił, że armia nie pozostawi samych rodzin ofiar. Według telewizji ORT rodziny żołnierzy poległych w zamachu otrzymają równowartość 1600 dolarów, a krewni pozostałych ofiar - po 650 dolarów.
Prowadzący śledztwo w sprawie zamachu zatrzymali w Sankt Petersburgu trzech ludzi. Jak powiedział zastępca prokuratora generalnego Sergiej Fridinski, są bardzo mocne dowody łączące ich z aktem terrorystycznym w Kaspijsku. (reb)