Napadli i podpalili wikarego
Małopolska policja wyjaśnia okoliczności pożaru, do którego doszło w piątek wieczorem na plebanii w Korzkwi. W pożarze częściowo spłonęła wikarówka, obrażenia odniósł wikary - poinformowała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Nie znamy jeszcze dokładnych przyczyn ani okoliczności pożaru - powiedziała Padło.
Z ustaleń policji wynika, że ok. godz. 22.30 poparzony wikary zawiadomił proboszcza o pożarze. Wyjaśnił, że kiedy wracał do mieszkania, w przedpokoju zastał dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy zażądali pieniędzy. Kiedy odmówił, oblali mieszkanie benzyną i podpalili. Płomienie objęły wikarego.
Uciekający z mieszkania wikary ugasił płomienie oblewając się wodą z kranu na podwórzu. Potem pobiegł do proboszcza. 100-letni budynek wikarówki spłonął częściowo. Strażacy w nocy dogaszali pożar.
Ksiądz z poparzeniami trafił do szpitala w Krakowie. Z informacji lekarzy wynika, że jego stan jest stabilny i nie zagraża życiu.
Proboszcz parafii pod wezwaniem Narodzin św. Jana Chrzciciela podkreśla ofiarność służb ratowniczych i sąsiadów. Jak tylko ksiądz przybiegł do nas, udzielaliśmy mu pomocy. Zawiadomiłem pogotowie i straż pożarną, przyjechali bardzo szybko i bardzo ofiarnie pracowali - powiedział ksiądz proboszcz Wojciech Kłusak.
W drugiej części spalonego częściowo budynku mieszkał także organista. Podczas pożaru nie było go jednak w domu.
To bardzo przykre dla Kościoła wydarzenie. Zaatakowany został ksiądz, spalono zabytkowy budynek, stwarzając zagrożenie dla bardzo cennego, zabytkowego kościoła. Mam nadzieję, że policja ustali winnych - powiedział ks. prałat Jan Dziasek z krakowskiej kurii.
Jak powiedział ksiądz prałat, poparzony wikary cieszył się w Korzkwi dobrą opinią; od 18 lat jest kapłanem, od roku pracował w Korzkwi. Policja ustala przebieg i okoliczności zdarzeń, zabezpiecza ślady w celu ustalenia sprawców - powiedziała Katarzyna Padło.